Radosław Sikorski, Minister Spraw Zagranicznych, zaskoczył internautów, publikując w mediach społecznościowych informację o swojej pensji. Przelew z MSZ na kwotę 9 892,24 zł wywołał burzę komentarzy – jedni uznali wynagrodzenie za zaskakująco niskie, inni wskazywali na dodatkowe korzyści związane z pełnieniem ministerialnej funkcji.
Zdjęcie przelewu Sikorski opatrzył krótkim komentarzem:


„Miło, że rząd dostaje 5% podwyżki. Dobrze, że wzrasta też płaca minimalna”.


Kwota niespełna 10 tysięcy złotych brutto, będąca wynagrodzeniem za grudzień, w oczach wielu internautów nie przystaje do odpowiedzialności, jaka spoczywa na szefie polskiej dyplomacji.


Pod wpisem zaroiło się od komentarzy. Część użytkowników sieci wyraziła zdziwienie, że wynagrodzenie ministra jest niższe niż pensja niektórych informatyków czy prezesów spółek komunalnych.

„Niebywałe, aby praca Ministra Spraw Zagranicznych była tak niedoceniana... Bez komentarza” – napisał jeden z komentujących.


„Minister MSZ zarabia 3x mniej niż prezesi spółek komunalnych w miastach powiatowych” – wskazał inny użytkownik.


Nie zabrakło również głosów, które wprost postulowały podwyżki dla najważniejszych osób w państwie:


„Minister, premier i prezydent powinni zarabiać o wiele więcej. Celowo pomijam tu wszystkie osoby z przedrostkiem wice”.


Nie wszyscy jednak uznali ujawnioną kwotę za rzeczywiste wynagrodzenie, wskazując na potencjalne dodatki czy korzyści. Jeden z użytkowników napisał:


„Do tego kilometrówki, diety, mieszkaniówki i setki innych dodatków, które potrafią pomnożyć pensje trzykrotnie”.


Sikorski stanowczo zaprzeczył:


„Nie otrzymuję z MSZ kilometrówek, premii ani dodatków. Nie mam też mieszkania służbowego ani diet poselskich, bo nie jestem parlamentarzystą. Natomiast zrezygnowałem z funkcji europosła i nie przyjąłem propozycji zostania komisarzem UE”.


Na pytanie o diety zagraniczne minister odpowiedział wprost:


„Diety zagraniczne takie jak inni pracownicy MSZ, ok. 45 euro za dzień pobytu”.


Publikacja Sikorskiego wywołała również refleksję na temat wynagrodzeń najważniejszych osób w państwie. Czy pensja rzędu 10 tysięcy złotych brutto oddaje realną odpowiedzialność i wymagania związane z pracą szefa polskiej dyplomacji?


Dyskusja na ten temat pokazuje, jak bardzo podzielona jest opinia publiczna – jedni widzą w tym niewystarczające wynagrodzenie za pełnienie kluczowej roli w rządzie, inni wskazują na dodatkowe benefity, które mogą równoważyć tę kwotę.


Jedno jest pewne – transparentność ministra wywołała burzliwą debatę, która prawdopodobnie długo jeszcze nie ucichnie.