Choć jej życie naznaczone zostało dramatem, aktorka nie przestaje działać i inspirować innych. W najnowszym wywiadzie 70-letnia artystka szczerze opowiedziała o tym, co napędza ją do działania i jak radzi sobie z przemijaniem.
„Bywam beztroska, bo to oczyszcza”
W rozmowie z Polskim Radiem Błaszczyk przyznała, że mimo trudnych doświadczeń potrafi odnaleźć w sobie spokój i radość.
Nie jest to codzienność, ale coś, czego – jak mówi – każdy człowiek potrzebuje, by nie zatracić siebie.
– Bywam beztroska i chciałabym bywać, bo uważam, że to wspaniały wentyl bezpieczeństwa – przyznała aktorka.
Dla niej takie chwile to oderwanie od codziennego rytmu i oddech od odpowiedzialności, która towarzyszy jej każdego dnia.
– To nie dzieje się w Warszawie, w biegu. Muszę zmienić miejsce, otoczenie, rytm. Wtedy pojawia się przestrzeń, żeby się zatrzymać, pośmiać, nawet wygłupić. To naprawdę dobrze robi na duszę – mówiła ze spokojem.
Refleksja nad czasem: „To marnotrawstwo umierać”
Choć Ewa Błaszczyk od dawna żyje w cieniu osobistego dramatu, nie traci z oczu tego, co naprawdę ważne. W wywiadzie mówiła wprost o przemijaniu i o tym, jak z wiekiem rośnie potrzeba zatrzymania się i docenienia chwili.
– Życie ma swoją datę ważności. To takie marnotrawstwo umierać… bo kiedy mam wrażenie, że już coś zrozumiałam, to czasu zostaje coraz mniej. A jeszcze tyle by się chciało zrobić, zobaczyć, zareagować – przyznała z nostalgią.
Te słowa, pełne świadomości i pokory, to dla wielu słuchaczy lekcja wdzięczności za to, co mamy — i przypomnienie, że życie, nawet trudne, wciąż może być piękne.
Misja, która stała się sensem życia
Dla Ewy Błaszczyk najważniejsza od lat pozostaje Fundacja „Akogo?”, pomagająca osobom w śpiączce i ich rodzinom. To właśnie osobisty dramat — wypadek jej córki Oli — stał się początkiem misji, która dziś ratuje ludzkie życia.
– Gdyby to się nie zdarzyło, pewnie szukałabym wciąż czegoś nowego: reżyserii, pisania. Ale Ola była źródłem wszystkiego. To dzięki niej Fundacja ma sens – mówiła.
Fundacja nie tylko pomaga, ale też prowadzi działania edukacyjne i wspiera rozwój medycyny. Dla Błaszczyk to nie praca, lecz sposób na życie — i forma wdzięczności wobec losu, że może jeszcze działać.
„Nie mogę jej zawieść”
Choć minęły lata, artystka nie traci nadziei i codziennie znajduje siłę, by walczyć dalej — również dla córki.
– Widzę Olę rano i wiem, że ona wciąż na coś czeka. Miała momenty, w których mogła się pożegnać, ale tego nie zrobiła. Odbiła się nadludzkim wysiłkiem. Myślę, że nie skończyła jeszcze swojej drogi. Nie mogę jej zawieść – mówiła z przejęciem.
Dziś Ewa Błaszczyk łączy w sobie dojrzałość, mądrość i pokorę wobec losu. Nie poddaje się, nawet wtedy, gdy życie wymaga heroizmu. A jej słowa – spokojne, pełne refleksji – stają się inspiracją dla tysięcy Polaków.