Katarzyna Stoparczyk, dziennikarka, której głos i wrażliwość znali słuchacze Trójki i widzowie „Dużych dzieci”, zginęła w tragicznym wypadku na drodze S19 w Jeżowem. Teraz, po tygodniach śledztwa, prokuratura ujawnia pierwsze wyniki badań i najnowsze ustalenia w sprawie wypadku, który wstrząsnął światem mediów.

Dramat na trasie S19. Co wydarzyło się w Jeżowem?

Był piątek, 5 września 2025 roku. Około godziny 17 na drodze ekspresowej S19 w miejscowości Jeżowe (woj. podkarpackie) doszło do dramatycznego zderzenia dwóch pojazdów – czarnej Skody Octavii i białej Skody Scali. W jednej z nich podróżowała Katarzyna Stoparczyk.

Siła uderzenia była tak ogromna, że oba auta zostały doszczętnie zniszczone. Na miejscu zginęły dwie osoby – 55-letnia dziennikarka i 57-letni pasażer, Jerzy Ch. Trzech innych uczestników wypadku trafiło w ciężkim stanie do szpitala.

Świadkowie mówili o „sekundach grozy” i „obrazku, którego nie da się zapomnieć”.

Prokurator ujawnia: są pierwsze wyniki badań

Po tygodniach pracy śledczych na jaw wychodzą nowe fakty. Prokurator Piotr Walkowicz z Prokuratury Rejonowej w Nisku potwierdził, że prowadzone postępowanie weszło w kolejny etap.

– Analizujemy każdy fragment materiału dowodowego. Mamy już wyniki badań toksykologicznych i krwi, ale musimy je zestawić z innymi dowodami – w tym z czynnościami medycznymi podjętymi tuż po wypadku – przekazał Walkowicz.

Jak dodał, śledczy gromadzą także zeznania świadków i zapis z kamer monitoringu znajdujących się w rejonie trasy S19. Celem jest stworzenie pełnej rekonstrukcji tragicznego zderzenia.

Kluczowy świadek nadal nieprzesłuchany

Wypadek przeżył 61-letni kierowca białej Skody, jednak jego stan zdrowia nadal uniemożliwia przesłuchanie. To kluczowa postać dla śledztwa, bo tylko on może pomóc odtworzyć dokładny przebieg wypadku.

– Niestety, stan zdrowia kierowcy nie pozwala jeszcze na wykonanie czynności procesowych. Czekamy, aż będzie możliwy jego udział w śledztwie – informuje prokurator.

Z powodu braku pełnego materiału dowodowego biegli nie mogą jeszcze rozpocząć rekonstrukcji wypadku.

Ostatnia podróż dziennikarki

Według ustaleń, Katarzyna Stoparczyk i Jerzy Ch. podróżowali na tylnych siedzeniach czarnej Skody. Oboje mieli zapięte pasy bezpieczeństwa. Niestety, mimo przestrzegania zasad, nie mieli szans w starciu z ogromną siłą uderzenia.

Sekcja zwłok, przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, wykazała rozległe obrażenia wielonarządowe. Mimo natychmiastowej reanimacji, życia dziennikarki nie udało się uratować.

Pamięć o Katarzynie Stoparczyk nie gaśnie

Śmierć Katarzyny Stoparczyk poruszyła serca Polaków. Była dziennikarką, która potrafiła rozmawiać o emocjach – i to zarówno z dziećmi, jak i dorosłymi. Jej empatia, głos i wyjątkowa wrażliwość sprawiły, że była jedną z najbardziej lubianych osobowości medialnych w kraju.

Współpracownicy z Trójki wspominają ją jako osobę niezwykle skromną i serdeczną.

– Kasia potrafiła słuchać tak, jakby świat zatrzymywał się na chwilę. Miała w sobie niezwykłe ciepło. Trudno pogodzić się z jej odejściem – wspomina jeden z redaktorów.

Śledczy nie odpuszczają. „Każdy szczegół ma znaczenie”

Śledztwo w sprawie tragicznego wypadku trwa. Prokuratura analizuje każdy element – od śladów hamowania, przez stan techniczny pojazdów, po nagrania z okolicznych kamer.

– Każdy szczegół ma znaczenie. Naszym celem jest dokładne ustalenie, dlaczego doszło do tej tragedii i kto ponosi za nią odpowiedzialność – podkreśla prokurator Walkowicz.