Jej dusza również była wilgotna, zimna i smutna. Poranny telefon całkowicie ją zboczył z toru, dzwoniła sąsiadka. Spieszyła się z przekazaniem ważnych i nieprzyjemnych wiadomości - mamę Anny zabrała wczoraj karetka, kobieta miała problemy z sercem.
Lekarze od dawna przewidywali niekorzystny wynik, kobieta rok temu okazało się, że trzeba jej wszczepić rozrusznik serca. Procedura jest niezbędna, ale kosztowna jak na standardy ich rodziny. Ich rodzina była za mała - Anna - studentka, która zaadaptowała się do życia na skromnym stypendium i matka z niewielką pensją wiejskiej bibliotekarki. Ale nie udało jej się zaoszczędzić ani grosza, żeby pomóc córce w czymkolwiek.
Anna zrozumiała, że trzeba pilnie znaleźć pieniądze na leczenie matki. Zrozumiała również, że po prostu nie ma skąd wziąć pieniędzy. To sprawiło, że było to nieznośnie bolesne i złe dla jej duszy. Gdy tylko opuściła sypialnię, dziewczyna przypomniała sobie, że zapomniała zjeść śniadanie. Biorąc pod uwagę zawartość portfela, była zadowolona - wystarczy pieniędzy na bułkę z herbatą, więc nie będzie musiała chodzić głodna aż do wieczora. Jej wzrok padł na starszego mężczyznę siedzącego samotnie na poboczu drogi. Był zupełnie mokry od deszczu, siedział z zamkniętymi oczami, dygocząc i mamrocząc coś cichego i niezrozumiałego.
"Pomóc w czymś, upadłeś, nie możesz wstać?" Anna zapytała ze współczuciem, zatrzymując się przy starcu.
"Jest mi bardzo zimno!" Pomóż mi, dziecko!” poprosił drżącym głosem. Ale co robić?
- "Gdzie mieszkasz?" - zapytała zrozpaczona dziewczyna, patrząc na godzinę. Wiedziała, że prawdopodobnie spóźni się na pierwszy wykład, ale musiała pomóc mężczyźnie wrócić do domu, a nie zostawić bezradnego starca na ulicy.
„Nie mam domu, kochanie!” - wyjaśnił biedak. Poproszę o kilka łyków ciepłej wody - żeby trochę się rozgrzać.
- „Chwileczkę!” - Anna pobiegła do najbliższego kiosku, wzięła duży kubek słodkiej herbaty i bułki i pobiegła z powrotem do starca, nawet nie pomyślała, że wydała ostatnie pieniądze, pozbawiając się posiłku.
Wszyscy poszli do jadalni. Do Anny podszedł przyjaciel, który ją we wszystkim wspierał. „Chodźmy do jadalni i porozmawiajmy tam! Chłopiec nalegał.
- "Nie, nie chcę! -" Anna, mam pieniądze, wczoraj dostałem tłumaczenie od ojca, chodźmy, nie wstydź się, jesteśmy przyjaciółmi, inaczej pozostanę głodny, nie pójdę bez ciebie!”
- "Chodźmy! Dziewczyna się uśmiechnęła.
Anna opowiedziała Andrzejowi o swoich problemach i doświadczeniach. Facet słuchał uważnie, zrozumiał, że nie może pomóc swojej dziewczynie, potrzebna była tutaj pomoc finansowa. On, podobnie jak Anna, nie był bogatym człowiekiem.
- „Może mama wyzdrowieje bez tego rozrusznika? Joanna jest bardzo młoda!” Facet próbował ją uspokoić.
Po rozmowie z przyjacielem dziewczyna poczuła się trochę lepiej. Wracając do akademika, Anna rozejrzała się za starym mężczyzną, którego poznała rano. Ulica była pusta, więc westchnęła z ulgą. Nikt nie będzie siedział w takim deszczu i zimnie pod gołym niebem.
Annie udało się zadzwonić do matki. Dziewczyna powiedziała, że przyjdzie pojutrze. Udało jej się przekonać dziekana, aby dał kilka dni wolnego. Joanna zaczęła opowiadać córce mówiąc, że jest lepiej, ale z głosu matki dziewczynka zrozumiała, że kłamie, nie chciała denerwować córki. Mama prawie się nie odzywała, było oczywiste, że każde wypowiedziane słowo było jej dane z wielkim trudem.
Anna, jak zawsze, pospieszyła na uczelnię. Wreszcie deszcz ustał i na niebie pojawiło się delikatne słońce.
„Córka!” Usłyszała znajomy ochrypły głos. Anna przystanęła, odwróciła się i zobaczyła wczorajszego starca - to porażka, nie mam nawet pieniędzy na herbatę, żeby wspomóc mężczyznę, pomyślała.
- Dzień dobry! Jak się czujesz, nie przeziębiłeś się we wczorajszym deszczu? Wyglądasz lepiej niż wczoraj - uśmiechnęła się dziewczyna, zbliżając się do starca.
- Dziękuję Ci! Czuję się dobrze, ogólnie jestem silny, ale wczoraj było tak zimno, że nogi w ogóle przestały mnie słuchać… Dziękuję, gdyby nie ta gorąca herbata, mógłbym umrzeć! Naprawdę! - powiedział poważnie mężczyzna.
„O to chodzi!” Powiedział nieśmiało mężczyzna, rozglądając się, jakby się czegoś bał. „Ogólnie mam dużą sumę w ocej gotówce i około tydzień temu znalazłem te pieniądze podczas sortowania surowców wtórnych na miejskim wysypisku. Chcę ci je dać, wymienisz trochę na złotówki, dasz mi, a resztę zabierzesz sobie.
Anna spojrzała na obdartego bezdomnego z niedowierzaniem, zdając sobie sprawę, że prawdopodobnie zwariował.
„Przykro mi, ale wczoraj prawie umarłeś z zimna i głodu, a dziś mówisz, że masz dużo pieniędzy” - uśmiechnęła się dziewczyna. „Po co je komuś dawać? Możesz sam żyć z tych pieniędzy”
„Boję się nawet mieć je przy sobie!” - powiedział poważnie stary. Kiedyś zostałem brutalnie oszukany, prawie zabity… Chciałem sprzedać mieszkanie i zamieszkać w moim domu na świeżym powietrzu. Ale niestety wpadłem w ręce oszustów - zostałem bez mieszkania i pieniędzy, odzyskałem przytomność na wysypisku poza miastem, zostałem dotkliwie pobity. W ten sposób znalazłem się na ulicy. Nie walczyłem, bo pamiętam groźby ze strony przestępców pod moim adresem. Pomyśl, co się stanie, jeśli ktoś się dowie, że mam dolary, zniszczą mnie! ” Nie mam dokumentów, nazwiska, przeszłości, przyszłości… I złożył plik pieniędzy.
Anna poczuła się jak we śnie… Włożyła je do torby.
- Jak masz na imię? „Gdzie mogę cię znaleźć?” Zapytała starca.
- Jacek! I nie musisz mnie szukać. Przychodzę tu każdego ranka. Mężczyzna się uśmiechnął. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś i nie odmówiłaś pomocy!”
- „Poczekaj na mnie wieczorem w tym miejscu, przyniosę pieniądze i kupię Ci nowe ubrania. Jutro pojadę do mamy na kilka dni, jest w szpitalu, jeśli nie masz nic przeciwko, czy wezmę pieniądze na leczenie mamy? - zapytała Anna.
„To dobra rzecz!” - powiedział mężczyzna. „Powiedziałem - twoja decyzja, masz prawo rozporządzać nimi według własnego uznania. Będę na ciebie czekał dziś wieczorem. "
Anna poleciała na uczelnię jak na skrzydłach. Nadal nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Dziewczyna natychmiast zadzwoniła do matki, kazała przygotować się do operacji i powiedziała lekarzom, że jutro dostaną pieniądze na rozrusznik serca. Dziewczyna opowiedziała Andrzejowi o swojej niesamowitej przygodzie.
- Tylko pomyśl - sam Pan przysłał mi Jacka! Jest to możliwe tylko w bajce. Teraz będę wiedziała, że cuda są! Najważniejsze to wierzyć i nie tracić nadziei, pomożesz mi kupić ciuchy i nowe buty dla starego, poczeka wieczorem.
- „Nie podoba mi się ta cała historia!” - Andrzej zmarszczył brwi - nie trzeba było brać tych pieniędzy. Wiesz, że darmowy ser jest tylko w pułapce na myszy…
"Nie gadaj głupot, Andrzej!" Wierzę, że wszystko będzie dobrze, ten dziadek ”.
Wieczorem Anna i Andrzej wymienili pieniądze, kupili staruszkowi wszelkiego rodzaju ubrania. Cóż, nigdzie tego nie było.
„Może coś mu się stało, dlaczego nie przyszedł i co mam teraz z tym zrobić?” Anna była zdenerwowana. Z ciężkim sercem poszła do matki, zupełnie nieświadoma tego, gdzie Jacek może być. Stan matki trochę się poprawił, kobieta przeszła prostą operację. Anna zapłaciła lekarzom. Kupiła mamie drogie lekarstwa.
„Skąd masz pieniądze, córko?” - zapytała mama.
- Kiedyś ci o tym opowiem - obiecała Anna.
"Muszę wrócić, mamo!" Sesja wkrótce się rozpocznie! ”I Anna wyszła. Podczas gdy Anna była z matką, na jej prośbę Andrzej codziennie chodził pod akademik z nadzieją, że zobaczy Jacka, ale starzec przepadł jak kamień w wodę - już się tam nie pojawił. Przybywając do miasta, dziewczyna nie mogła znaleźć miejsca, cały czas myśląc o starcu. Czuła w duszy, że ma kłopoty.
Andrzej zobaczył, że Anna bardzo się tym martwi, więc zaproponował dziewczynie, żeby poszukała mężczyzny w okolicy. Facet był pewien, że musi być gdzieś w pobliżu. Andrzej wiedział, że na lokalnych targach wieczorami zbierają się włóczędzy, żeby rozpalić ognisko i długo tam siedzieć. Postanowiono tam pojechać. Miejscowi bezdomni obawiali się rozmawiać z obcymi.
Natychmiast się uspokoili i po cichu spojrzeli na młodych ludzi.
„Dobry wieczór!” Anna spróbowała się uśmiechnąć, „Szukam jednej osoby”. Musimy dać mu ciepłe ubranie, a nie pokazał się od prawie tygodnia ”.
- „Jakiego rodzaju osoba? Znam wszystkich w tej dzielnicy - powiedział jeden z mężczyzn z szacunkiem.
"Nazywa się Jacek, chodzi z laską, trochę utykając."
- "Dlaczego nie pomóc dobrym ludziom? Pomogę, a ty daj kiełbasę i butelkę do rozgrzania!"
- Dobrze zapłacimy! - zgodził się Andrzej.
Pół godziny później Anna i Andrzej zbliżyli się do pustkowia, na którym znajdował się opuszczony budynek. Towarzyszący im mężczyzna zajrzał do szerokiego komina i pomachał do Andrzeja i Anny, żeby do niego podeszli.
„Przekonaj się, czy żyje, czy nie”.
Dziękuję! - podziękował Andrzej, przekazując pieniądze.
- "Andrzej! To jest Jacek, on się nie rusza! - zawołała Anna, zaglądając do komina.
- Oczywiście spróbuję go wydostać, jeśli żyje! Ania! Weź się w garść, teraz nie czas na płacz! "- powiedział Andrzej.
Słysząc kaszel starca, dziewczyna podskoczyła z radości. Najprawdopodobniej mieli czas. Stary człowiek żył.
Po 5 minutach Andrzej wyciągnął starca, był nieprzytomny, ciężko oddychał. Przyjechała karetka i odmówiła zabrania mężczyzny.
- "Rozumiesz! Nie jest to dla nas trudne - wyjaśnił ratownik medyczny - nigdzie nie zostanie przyjęty, teraz udzielimy mu pierwszej pomocy, zrobimy kilka zastrzyków! ”
„Zapłacimy!" - zapytała Anna. „Potrzebuje szpitala."
„Jeśli masz fundusze, radzę wezwać pogotowie z prywatnej kliniki, na pewno pomogą!” - mężczyzna rozłożył ręce.
Anna tak zrobiła. Po przyjeździe lekarze zacisnęli usta, natychmiast wyjęli nosze i zabrali pacjenta. Następnego dnia Jacek odzyskał przytomność. Anna przyszła do starca i nie poznała go. Mężczyzna był czysty i w końcu otrzymał ludzką podobiznę.
Dziewczyna zobaczyła w jego oczach radość.
- "Ania! Moja droga, dziękuję! Mężczyzna uśmiechnął się. Przywiodłaś mnie z tamtego świata. Myślałem, że nie wyjdę z rury ”…
- „Tak, masz obustronne zapalenie. I to nie jest żart, ale nie martw się, ta klinika ma świetny personel. Szybko postawią cię na nogi. "
„Ale to prawdopodobnie bardzo kosztowna przyjemność” - powiedział mężczyzna.
- „Zapomniałeś, że mamy pieniądze. I nas na to stać! ", - dziewczyna mrugnęła.
Anna zrozumiała, że starzec nie może wrócić na ulicę. Zima nadchodzia, a w ten sposób raczej nie przeżyje. Dziewczyna jak zawsze podzieliła się swoimi doświadczeniami z Andrzejem. Facet rozumiał też, że staruszek nie ma miejsca na ulicy ”.
„Ile pieniędzy tam zostało?” - zapytał chłopiec.
- „Szczerze, nie liczyłam. Nie jestem sama w pokoju, ukryłam rolkę."
- Musisz znać dokładną kwotę, może wystarczy na mały pokój w gminie. Oczywiście, że kasa jest twoja, ale myślę, że będzie to najlepszy sposób na wykorzystanie tych pieniędzy”.
- "Masz rację! Myślę, że to Pan zwrócił mu pieniądze. W końcu cierpiał z powodu oszustów swoich czasów. Dlatego został bezdomny na ulicy! - powiedziała dziewczyna. „Policzę dzisiaj i jutro zdecyduję, co dalej”.
Jak się okazało, pozostała kwota była dość znacząca. Oczywiście za te pieniądze nie można kupić mieszkania, ale można było kupić mały dom na przedmieściach. 2 tygodnie później Jacek został wypisany. Ze szpitala został zabrany przez Andrzeja i Annę.
- „Dziękuję wam, dzieci! Masz rację, naprawdę. Po prostu ściska mnie w gardle z radości - powiedział starzec, starając się powstrzymać łzy.
- "Jacek! Mamy dla Ciebie małą niespodziankę. Chodźmy! To niedaleko! "- uśmiechnęła się Anna. Mężczyzna wziął Andrzeja za rękę.
- „Musimy się spieszyć, pociąg za pół godziny” - uśmiechnął się Andrzej.
Godzinę później starzec w towarzystwie młodych ludzi udał się na peron w przytulnej wiejskiej wiosce. Mężczyzna obchodził Annę i Andrzeja w milczeniu, z tonącym sercem. Zatrzymali się na niewielkim terenie, gdzie stał mały, ale całkiem ładny ceglany dom.
"Przechodzić przez próg!" Nie bój się! - powiedziała Anna - to jest twój dom! "
- "W jaki sposób?! Stary człowiek zapytał cicho:
- Zgadza się! - zaśmiała się dziewczyna - szczerze, każdy powinien mieć dach nad głową, nie masz miejsca w tej rurze, gdzie prawie umarłeś w ciszy, dzięki tobie udało mi się uratować matkę, a mi nie potrzeba więcej."
- „Anna ma rację, jesteśmy młodzi, przed nami całe życie. Zarobimy na siebie. Potrzebujesz tych pieniędzy znacznie bardziej. Obecnie odnawiamy Twoje dokumenty, dostaniesz emeryturę - powiedział Andrzej.
„Nie zostawisz mnie samego?” - zapytał zaniepokojony starzec.
- Oczywiście nie! Będziemy Cię odwiedzać w każdy weekend, nie jesteś już sam… ”- powiedziała Anna, przytulając staruszka.
Jacek nie mógł ukryć uczuć i płakał.
Ale czy on, bezdomny, mógłby marzyć o znalezieniu domu i prawdziwej rodziny leżąc w zimnej rurze?
To też może cię zainteresować: Córka Kasi Kowalskiej czuje się znacznie lepiej po zdrowotnych perturbacjach. Jak teraz wygląda Ola
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Michał Wiśniewski przeżywa trudne chwile. Wciąż nie poradził sobie z tą ogromą stratą. O co chodzi
O tym się mówi: Odszedł Bronisław Cieślak. Ewa Florczak zdradziła, jaki był naprawdę znany aktor