Mogę spędzać czas z moim wnukiem, ale nie chcę go niańczyć 24 godziny na dobę. Nie chcę być sama z Arturem.

Winna jest żona mojego syna. Wychowała bezczelne i źle wychowane dziecko. Z powodu jego nieodpowiedniego zachowania nie chcę spędzać z nim czasu.

Na początku Maria i ja miałyśmy normalne relacje. Wielu moich znajomych zazdrościło mi, że udało mi się znaleźć wspólny język z moją synową.

Po ślubie dzieci zamieszkały ze mną. Nie było żadnych problemów. Jednak po urodzeniu dzieci Maria bardzo się zmieniła.

Mój syn jest żonaty od pięciu lat. Mam duże dwupokojowe mieszkanie, więc zaproponowałam dzieciom, żeby zamieszkały ze mną. Jaki jest sens włóczyć się po wynajmowanych mieszkaniach?

Dzieliliśmy się jedzeniem i mediami, więc wszyscy byli zadowoleni z takiego podejścia. Nie pokrzywdziłam dzieci — czuły się jak gospodarze i zapraszały swoich przyjaciół w odwiedziny. Ogólnie bardzo dobrze się dogadywaliśmy.

Nie mogłam się doczekać narodzin wnuka lub wnuczki. Jednak młodzi nie spieszyli się z dzieckiem. Mój syn i synowa powiedzieli, że dzieci nie są jeszcze częścią ich planów.

Rok później dowiedziałam się, że Maria jest w ciąży. Oczywiście byłam bardzo szczęśliwa. Zdrowie mojej synowej w czasie ciąży nie było najlepsze. Pomagałam jej w każdy możliwy sposób i przejęłam wszystkie obowiązki domowe.

Kiedy Maria była w szpitalu położniczym, posprzątaliśmy pokój dziecka i kupiliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy.

- Po co kupowałaś te wszystkie śmieci? - Synowa zaczęła mieć do mnie pretensje.

Było mi nieprzyjemnie, bo oczekiwałam wdzięczności, a nie wyrzutów. Synowa brała wszystkie moje słowa do siebie i ciągle okazywała swoje niezadowolenie.

Na początku zwalałam to wszystko na depresję poporodową. Miałam nadzieję, że z czasem wszystko się poprawi. Jednak z każdym dniem synowa zachowywała się coraz gorzej.

Synowa nie pozwalała mi zbliżyć się do wnuka. Gdy tylko widziała mnie na horyzoncie, natychmiast biegła i zabierała Artka. Krytykowała wszystkie moje prezenty dla wnuka — wszystko było nie tak.

Wtedy postanowiłam, że nie będę w ogóle uczestniczyła w życiu mojego wnuka. Niech robią, co chcą.

Teraz mój wnuk ma trzy lata. Jest strasznie źle wychowany. Rodzice uginają się pod nim i spełniają każdą jego zachciankę.

Wielokrotnie mówiłam dzieciom, żeby zwracały większą uwagę na wychowanie. Ale czy mnie słuchają? Nie będę reedukować wnuka, bo to tylko przyczynia się do pogorszenia sytuacji i konfliktów.

Naprzeciwko mnie mieszka kobieta z dwójką dzieci. Często zostaję z nimi, gdy ona wyjeżdża w delegacje.

Oczywiście za pieniądze. I to są złote dzieci! Nie ma z nimi żadnych problemów, czego nie można powiedzieć o moim wnuku.

Ostatnio pokłóciłam się z synową. Po tej kłótni postanowiłam, że nie będę więcej zostawać z wnukiem.

Moja synowa i mój syn wybierali się na wesele. Zdecydowała, że zajmę się wnukiem, ale odmówiłam.

- Dlaczego opiekujesz się dziećmi innych ludzi, ale nie chcesz zająć się własnym wnukiem?

- Powinnaś wychować dziecko i nie byłoby żadnych problemów!

Maria obraziła się na mnie. Nastawiła też mojego syna przeciwko mnie. Kiedy zrozumiał, że nie zamierzam zmienić zdania, zaczął krzyczeć.

Powiedziałam mu:

- Niech niania niańczy twoje niesforne dziecko. Wolę mieć nerwy na wodzy!