Kasia jest trzy lata starsza ode mnie. Kiedy byłyśmy dziećmi, Kasia i ja nie byłyśmy zbyt przyjazne do siebie wzajemnie.

Zawsze rywalizowałyśmy o to, kto jest lepszy i starałyśmy się zasłużyć na więcej miłości i uwagi ze strony rodziców.

Ale kiedy stałyśmy się nastolatkami, zaczęłyśmy spędzać ze sobą więcej czasu. Rozwinęłyśmy wiele wspólnych zainteresowań.

Ale nadal moja siostra i ja bardzo się od siebie różniłyśmy. Kasia uwielbiała imprezy i chciała jak najszybciej wyjść za mąż. Ja byłam bardziej zainteresowana nauką.

Kiedy Kasia miała 20 lat, wyszła za mąż za Pawła. Był od niej starszy o dziewięć lat. Miał bogatych rodziców, którzy kupili im ładny wiejski dom. Wkrótce Kasia zaszła w ciążę i urodziła córkę. Była wspaniałą mamą.

Potem skończyłam studia i dostałam pracę jako księgowa w małej firmie. Tam poznałam Wiktora. Polubiliśmy się, zaczęliśmy się spotykać, a potem wzięliśmy ślub. Wkrótce zaszłam w ciążę.

Nasi rodzice mieli mieszkanie, które mój tata odziedziczył po swojej mamie. Nasi rodzice chcieli je sprzedać i podzielić pieniądze między nas.

Ale kiedy pojawiło się pytanie, gdzie zamieszkać z Wiktorem, Kasia powiedziała:

- Nie potrzebuję tych pieniędzy! Oddaj to mieszkanie Marcie! Jej mąż nie jest w stanie zarobić wystarczająco dużo, aby kupić mieszkanie dla swojej rodziny! Ja mam wszystko!

Byłam bardzo urażona, że moja siostra tak powiedziała o moim mężu. Ale nie było nic do zrobienia, więc po prostu podziękowałam siostrze.

Wkrótce urodziłam syna, któremu daliśmy na imię Szymon. Witek pracował na dwa etaty, aby nas utrzymać.

Kiedy Szymek miał dwa lata, poszłam do pracy, aby ułatwić mężowi życie. A kiedy nasz syn miał sześć lat, spłaciliśmy już w całości kredyt hipoteczny.

W tym czasie Witek już awansował i dobrze zarabiał. Widziałam, że mój mąż może wiele osiągnąć i zawsze wspierałam go we wszystkim.

Kasia nigdzie nie pracowała, zajmowała się tylko córką. Jej mąż był o nią bardzo zazdrosny i często dochodziło między nimi do skandali.

W końcu cierpliwość Kasi wyczerpała się i złożyła pozew o rozwód. Ponieważ nigdzie nie pracowała, po prostu została z niczym. Podpisała intercyzę przed ślubem i nic nie dostała.

I wtedy Kasia przypomniała sobie, że ma udziały w mieszkaniu babci. Poza tym pomyślała, że z biegiem lat mieszkanie zyskało na wartości.

Przyszła do mnie i zażądała, abym zwróciła jej pieniądze za mieszkanie wraz z odsetkami. Byłam bardzo zdenerwowana, ale postanowiłam zwrócić pieniądze.

Chociaż musiałabym w tym celu zaciągnąć pożyczkę. Ale mąż jest temu całkowicie przeciwny. Przekonuje mnie, że powinnam zwrócić tylko połowę kwoty, za którą sprzedaliśmy mieszkanie babci.

Moi rodzice uważają, że ja i moja siostra powinnyśmy same sobie z tym poradzić.

A ja w zasadzie zgadzam się z mężem, że nie jestem winna siostrze żadnych odsetek. Ale jak mogę przekonać siostrę, że powinnam oddać jej tylko połowę kwoty, za którą sprzedaliśmy mieszkanie i nie płacić żadnych odsetek?