Każdy, kto zna tę historię, uważa mnie za złą córkę, ale nie mogłam postąpić inaczej.

- Jak mogłaś? Jak mogłaś to zrobić? Czy to nie twoja własna matka? Ona jest osobą, nie rzeczą. Nie możesz jej tak po prostu zabrać i sprowadzić z powrotem do wioski, jeśli ci się coś nie spodoba.

A jeśli twoje dzieci zrobią ci to, co ty zrobiłaś własnej matce. Jak byś się wtedy czuła? To prawo bumerangu, więc bądź ostrożna. To wszystko do ciebie wróci! Napraw to, zanim będzie za późno i zabierz swoją matkę z powrotem do domu.

A to tylko małe rzeczy, które ostatnio usłyszałam od ludzi, których znam. I o otrzymaniu tego wszystkiego od moich własnych dzieci. Teraz nigdy nie będę się tak zachowywać w stosunku do moich dzieci i wnuków. A jeśli będę zła, zdam sobie sprawę, że odwrócą się ode mnie.

Ale naprawdę nie mogłam zrobić nic innego w tej sytuacji. Zabrałam matkę z powrotem do jej domu.

Gdy tylko przywiozłam matkę do domu, nie chciała nigdzie wychodzić poza swój pokój. Przypominała mi psa, który dopiero przyzwyczaja się do nowego domu.

Musiałam przynosić jej jedzenie do pokoju, zabierać ją pod prysznic i do toalety. Potrafi jednak zadbać o siebie sama i nie potrzebuje mojej pomocy. Pod prysznicem radzi sobie sama. Jest dość aktywną osobą.

A potem minęło kilka dni i moja mama przyzwyczaiła się do tego i zaczęła ustalać własne zasady i porządek w moim mieszkaniu. Poukładała rzeczy w taki sposób, że do dziś nie mogę znaleźć niektórych z nich.

Poukładała naczynia w kuchni, bo "tak jej wygodniej". A potem zaczęła codziennie płakać, narzekając, że wyprowadziłam ją z jej ulubionego domu na wsi. Mówiła, że ciężko jej być w moim mieszkaniu, w którym nie miała władzy.

- Chcę przeżyć wszystkie moje ostatnie lata we własnym domu. Gdzie wszystko jest moje, gdzie wszystko jest tak, jak chcę.

Więc zaczęła jęczeć i płakać cały czas, odmawiając jedzenia, obwiniając o wszystko mnie. Nie mogłam tak dalej żyć.

Pewnego dnia zdecydowałam, że tak dalej być nie może. Zdałam sobie sprawę, że muszę zabrać ją z powrotem do wioski, do jej domu. W przeciwnym razie moja matka oszalałaby od ciągłych napadów złości.

Przebywanie we własnym domu było dla mnie trudne emocjonalnie, byłam w ciągłym napięciu, nie mogłam normalnie pracować. Więc zabrałam ją z powrotem do wioski.

Ale potem zostałam mocno skrytykowana przez przyjaciół i znajomych. Wszyscy mówili, że to niemoralny czyn wobec matki. Mówią, że nie możesz tego zrobić, to nie jest rzecz, to twoja własna matka.

Ale ja jestem szczęśliwa z powodu mojej matki, dzwoni do mnie, już nie płacze, jest szczęśliwa. Czuje się panią w swoim domu i wszystko jej odpowiada.

To jest lekcja. Że nie zawsze rodzice chcą mieszkać razem z dziećmi na starość. Czasem o wiele lepiej jest im we własnym domu.