Rok później do pokoju obok wprowadziło się młode małżeństwo, nasi rówieśnicy. Od razu się z nimi zaprzyjaźniliśmy i zaczęliśmy ze sobą rozmawiać.
Odwiedzaliśmy się i często wspólnie spędzaliśmy święta. Tak się złożyło, że mniej więcej w tym samym czasie zaszłyśmy z Natalią w ciążę.
Oczywiste jest, że nasze dzieci również zostały przyjaciółmi. Kiedy ich najmłodsze dziecko skończyło 5 lat, Natalia zdecydowała, że czas wyruszyć w poszukiwaniu lepszego życia za granicą.
Ich mieszkanie jest stare i chcieli je wyremontować. Tomek, jej mąż, ma dobrą pracę, ale nie udało im się zaoszczędzić na naprawy, ale Natalia wciąż nie mogła znaleźć tu miejsca dla siebie.
Więc odeszła, zostawiając Tomka z dwójką dzieci. Zrozumiałam, że dzieci potrzebują matki bez względu na wszystko.
Moja własna teściowa opiekowała się najmłodszym, gdy Tomek był w pracy. Jedli i spali z nami, a czasem zostawali na cały weekend.
Kiedy Natalia osiedliła się we Włoszech i zaczęła wysyłać pieniądze, Tomek z całą mocą zaczął dokonywać remontów.
Kiedy urządził sypialnię, ich dzieci mieszkały z nami przez około tydzień. Mój mąż ma złote ręce, remontował już wcześniej. Zaczął więc pomagać bliźniemu.
Albo coś przynieś, albo pożycz narzędzia, albo miej oko na pracowników. I to było w porządku. W końcu pomaganie bliźnim jest rzeczą prawą.
Natalia jest we Włoszech już od 5 lat. Przyjeżdża często, ale nie siedzi tu długo. Mówi, że zaoszczędzimy jeszcze trochę i wtedy wrócę.
Wydawało mi się, że przez te wszystkie lata moi sąsiedzi i ja staliśmy się praktycznie rodziną. Jednak po tym, co się ostatnio wydarzyło, myślę, że się myliłam.
Moja teściowa ciężko zachorowała i trafiła do szpitala. Mój mąż właśnie kupił samochód, zostały mu tylko pieniądze na wydatki domowe.
Wystarczająco, aby wyzerować pensję mojego męża. A pilnie potrzebujemy pieniędzy. Wydaliśmy wszystkie oszczędności, ale mimo to nie wystarczyło.
Zadzwoniłam do Natalii. Mówię, że teściowa zachorowała, pilnie potrzebuję pieniędzy, pożyczcie mi do wypłaty, oddam wszystko za dwa tygodnie.
Zrobiła pauzę, a potem powiedziała:
„Przykro mi, ale właśnie zamówiliśmy meble do salonu, nie ma pieniędzy. A tak w ogóle, dlaczego się tak martwisz? To nie jest twoja matka, ale tylko twoja teściowa, jest dla ciebie obca. Niech mąż to rozwiąże.”
Od razu zrobiło mi się strasznie smutno na duszy. Trzeba było coś takiego wyrzucić! Tak, ta „nieznajoma” wychowała twoje dzieci. Nazywają ją nawet babcią, jest dla nich jak rodzina. Kiedy Natalia pracowała za granicą, to moja teściowa pełniła rolę ich matki i babci.
Nie liczę oczywiście cudzych pieniędzy, ale oni na pewno mają oszczędności. Tomek niedawno doszedł do wniosku, że zaoszczędzą trochę więcej i mogliby pomyśleć o drugim mieszkaniu.
Ale to nie ma znaczenia, to wszystko bzdury. Szkoda tylko, że ludzi, których przez wiele lat uważałeś za rodzinę, tak naprawdę nie obchodzisz. Czy naprawdę wykorzystywali nas przez te wszystkie lata?