Po pracy ugotowałam dla niego obiad i czekałam na męża do wieczora. Kiedy Andrzej przybył, machinalnie zajrzał do lodówki i wyjął świeżą sałatkę. Podgrzał sobie ziemniaki z mięsem i zasiadł do jedzenia. W milczeniu patrzyłam na niego, czekając, aż wyjaśni, dlaczego dzisiaj był tak późno.
Kiedy skończył obiad, zawołał mnie do siebie. Powiedział, że musimy poważnie porozmawiać. Nie miałam siły rozmawiać, bo cały wieczór dręczyłam się tym, co mogło spotkać mojego męża. Dzwoniłam do niego 5 razy, nie odbierał. Ogólnie powiedział, że zakochał się w dziewczynie i teraz chce się ze mną rozwieść.
Po 5 latach, wydawało mi się, udanego małżeństwa, w środku nocy rozdarła mnie ta wiadomość...
Nie mogłam spać aż do rana. Nie czekałam, aż mąż raczył sporządzić dokumenty i od razu wniosłam pozew o rozwód. Spakował swoje rzeczy i zamieszkał ze swoją kochanką. Dom stał się pusty, przestałam gotować i starałam się zostać do późna w pracy, żeby nie jechać do pustego domu.
Przez rok się nie widywaliśmy i nie dzwoniliśmy. Rzuciłam się w wir pracy, dostałam awans. Zamiast gotować, zajęłam się jogą, powoli zaczęłam odpuszczać sytuację, prawie wybaczyłam Andrzejowi. I pewnego pięknego wieczoru pojawia się na progu. Był smutny i poprosił o kilkutygodniowe schronienie.
Zrobiłam herbatę, długo rozmawialiśmy, dzieliliśmy się wszystkim, co wydarzyło się ostatnio w naszym życiu. Andrzej przyznał, że przez cały ten czas za mną tęsknił, nie mógł o mnie zapomnieć. Z tego powodu stosunki z nową dziewczyną uległy pogorszeniu, więc opuściła go bez żadnych skrupułów. Wysłuchałam jego historii i zrozumiałam, że nie chcę odbudowywać relacji z nikim innym i poznawać kogoś tak, jak znałam Andrzeja przez te 5 lat.
Popełnił błąd, zamienił mnie na inną, a potem zdał sobie sprawę, że nie chce zamieniać niezawodnego i spokojnego małżeństwa na intrygi z młodymi dziewczynami. Porównał życie z dorosłą, samowystarczalną kobietą i wspólne życie z niedojrzałą nimfetką. Bez tego nie wiedziałby, co traci. A potem zebrał siły i przyszedł do mnie.
Tego dnia od razu zaproponował mi małżeństwo. Jesteśmy razem już dwa lata i wszystko jest w porządku. Andrzej jest dla mnie bardzo uważny, nigdy się nie spóźnia, zasypuje mnie prezentami i kwiatami. Od czasu naszego małżeństwa stał się jeszcze bardziej czuły i opiekuńczy.