"Nigdy nie poruszałam tego tematu z dziećmi, bo uważam, że jest to nieetyczne. Każdy buduje swoje życie tak, jak chce".

Alicja niedawno obchodziła swoje urodziny. Zwykle z tej okazji wyjeżdża za granicę, ale tym razem wyjazd został odwołany. Dlatego Alicja zaprosiła do swojego domu bliskich przyjaciół i krewnych. Kobieta wychowała w swoim życiu dwójkę dzieci, osiągnęła pozycję lidera i szczęśliwie przeżyła 30 lat małżeństwa. Posiada mieszkanie w mieście, ale kobieta woli mieszkać poza miastem, w swoim dwupiętrowym domu.

Domowy budżet rodzinny wystarczy jej i małżonkowi na wszelkie zachcianki, jakiś czas temu nawet zakończyli remont domu z pomocą profesjonalnego projektanta wnętrz.

W tym roku postanowiłam zebrać wszystkich przy jednym stole

Przyszli moi przyjaciele, mój syn z żoną i córką oraz moja najmłodsza córka z mężem. Niedawno zakończyliśmy remont domu, więc była to dla wszystkich kolejna dobra okazja do spotkania się u nas.

Ostrzegłam wszystkich z góry, żeby niczego nie dawali mi z okazji urodzin. Mimo to, wszyscy przyszli z kopertami, kwiatami a synowa była ogólnie zaskoczona: pokazała metrowy portret mojej wnuczki.

Kiedy dwa tygodnie później mój syn i synowa odwiedzili mnie, Kasia zapytała, gdzie jest jej prezent. Odpowiedziałam szczerze, że zapłaciłam porządną sumę za pracę projektanta nie po to, żeby jakimś obrazem wprowadzić dysonans do idealnego wnętrza. Kasia poczuła się urażona, ale wcale nie uważam, że to moja wina.

Nie potrzeba żadnych prezentów. Mówię to co roku, żeby później nie było takich nieprzyjemnych sytuacji. To jest mój dom i tutaj chcę robić wszystko po swojemu. Cóż, nie mówię, jaką tapetę przykleić dzieciom w sypialni, nie doradzam im mebli. W końcu wszystko jest kwestią gustu. Czyż nie jest tak?"