Niecałe dwa tygodnia w kraju głośno się mówi na temat rozwodu Daniela (31 l.) i Eweliny (21 l.) Martyniuków. Danuta Martyniuk (51 l.) aby zaświadczyć, że ciekawiła się wnuczką, wymieniła parę rzeczy, które kupiła, by dziecku jej młodym rodzicom było przyjemnie. Upomniała również, że nieźle byłoby przyjąć pierścionek, który kosztuje dla niej sentymentów. Obrażona Ewelina zdecydowała zwrócić wszystkie te rzeczy, ale tak, by każdy o tym się dowiedział. Żona Zenka jest zbulwersowana, bo to było dla wnuczki, ale przyjemne jej, że Ewelina powróciła rodzinną pamiątkę.
Jasne, że Danusi Martyniuk jest żal. Kiedy około dwóch lat temu Daniel zaprosił do domu ciężarną Ewelinę natychmiast otoczyła ją troską. Martyniukowie starsi robili wszystko, żeby młodej parze starczało, a przyszła mama ich wnuczki była zabezpieczona klasową opieką w ciąży.
– Miło, że Ewelina odesłała pierścionek. Należał jeszcze do mojej babci. Ma on dla mnie wartość sentymentalną. Od kilku pokoleń był przekazywany kobietom w mojej rodzinie… – mówi Danuta. Każdy podarunek, który otrzymywała od niej w tym czasie już była synowa i wnuczka Laura (1,5 r.) były wręczone z wielką szczerością.
– Bardzo zabolały mnie słowa pani adwokat, bo to zabrzmiało, jakby Ewelina i Laura niczego nie dostawały od Daniela, a my wspieraliśmy ich na każdym kroku. Nie chodziło, by coś wypominać, ale niech ludzie wiedzą, że nie byliśmy obojętni. Wszystko, co kupowaliśmy z Zenkiem dla Eweliny i Laury dawałam ze szczerego serca – wyjaśnia Danusia.
– Byłam zaskoczona jak w poniedziałek odwiedził mnie dostawca. Poza pierścionkiem nie chciałam tych rzeczy, ale powiedział, że jak nie podpiszę odbioru, to będzie miał kłopoty w pracy i firma zapłaci karę. Zrobiło mi się szkoda człowieka, to podpisałam. Dopiero później do mnie dotarło, że to nie był zwykły kurier, ale człowiek w towarzystwie oddalonego kilkanaście metrów fotografa – ujawniła żona Zenka, która nie wątpi, że była rodzina jej syna postarała się o nową wiadomość dla prasy, żeby znieważyć Martyniuków.
– Ciekawostką jest, że Ewelina odesłała zużyte rzeczy, które już dawno dziecku nie są potrzebne, bo zwyczajnie z nich wyrosło, czyli niemowlęcy wózek, gondolka, a nawet drugi wózek, w którym Laura też już nie jeździ. Nie podobał mi się też ten „kurier”. Wyglądał na podstawionego człowieka. Może nawet to jakiś znajomy Golczyńskich. Nadawcą paczek była „Ewelina Golczyńska”, a z tego, co mi wiadomo, to jeszcze nie było sprawy dotyczącej zmiany nazwiska. Ona wciąż nazywa się Martyniuk – zwrócił uwagę król disco polo.
Martyniuków zapytano, co będą robić z rzeczami, które była synowa z radością przyjmowała, a przez dwa lata je powraca? – Sprawa jest świeża. Ewelina nie podejmuje tych decyzji sama. Cały czas kierują nią rodzice przy pomocy adwokatów. Może kiedyś przejrzy na oczy, bo najważniejsze jest dobro Laury. My nie chcemy się kłócić. To są prezenty dziecka, a jak Ewelina nie będzie chciała ich odebrać z powrotem, to przekażemy je jakimś potrzebującym dzieciom z naszej okolicy. Na pewno dostanie je ktoś, komu będą dobrze służyć, bo grzechem byłoby to wszystko wyrzucić – powiedziała Danusia, troszcząca się za los rodzin potrzebujących. Chociaż wiadomości o tym niewiele, ale Zenek i Danuta od dawna pomagają chorym i biednym dzieciom i ich rodzinom.
Jak informował portal "Życie PL": Kolejne ognisko COVID-19 w Polsce. Niepokojąca informacja się potwierdziła, liczba osób zakażonych stale się zwiększa
Portal "Życie PL" pisał również: Wkrótce w życie wejdzie nowy podatek, zapłacimy go prawie wszyscy. Stawki są zatrważające, ile zapłacimy