Jak podaje portal "Interia", w ubiegłym roku odnotowano rekordowo dużą ilość przypadków kleszczowego zapalenia mózgu. Jest to niezwykle niebezpieczna choroba, która wiążę się z możliwością wystąpienia licznych powikłań, a nawet ryzykiem śmierci. Niestety kleszczy jest coraz więcej.

Wzrost liczby chorych na kleszczowe zapalenie mózgu

W 2020 roku odnotowano rekordowy wzrost liczby zachorowań na kleszczowe zapelenie mózgu (KZM). Dotyczyło to w sposób szczególny krajów blisko sąsiadujących z Polską. Zmiany klimatyczne przyczyniają się do rozprzestrzeniania się kleszczy, a także do rozrastania się ich populacji i wzmożonej aktywności.

W ubiegłym roku odnotowano zwiększoną liczbę przypadków KZM w Czechach, Słwacji i Niemczech - w tym ostatnim państwie wzrost wyniósł blisko 60 proc. Jednak największy wzrost odnotowano w Szwajcarii - potwierdzono tam o 73 proc. więcej przypadków niż w 2019 roku. Jak to wygląda w naszym kraju?

Kleszcz/Pixabay
Kleszcz/Pixabay

W naszym kraju sytuacja wygląda nieco lepiej. W 2020 roku odnotowano blisko 40 proc. spadek liczby zachorowań na KZM. Specjaliści jednak podkreślają, że nie oznacza to, że możemy czuć się bezpieczni - wprost przeciwnie. Eksperci podkreślają, że w naszym kraju mamy do czynienia z niedoszacowaniem skali problemu.

Przyczyn niedoszacowania jest wiele. Wymienić wśród nich można między innymi mała dostępność i brak finansowania testów, które pomagają ustalić przyczyny wirusowych zapaleń układu nerwowego.

Kleszcz/Pixabay
Kleszcz/Pixabay

Najwięcej przypadków KZM odnotowano w półnonocno-wschodniej części naszego kraju (Suwalszczyzna, Mazury, okolice Lublina), a także na wschodnim Mazowszu. Jednak eksperci nie mają wątpliwości, że obszar całej Polski jest zagrożony wystąpieniem tej niebezpiecznej choroby.

Mieliście już nieprzyjemność natknięcia się na kleszcze?

To też może cię zainteresować: Restrykcje potrwają aż do wakacji? Michał Dworczyk nie pozostawia złudzeń

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zachorowała i wezwała karetkę, jej lekarz zbadał kobietę i sapnął ze zdziwienia. Co się stało

O tym się mówi: Kamil Durczok znów dał się ponieść nerwom. Poszło o materiał TVP o Krzysztofie Krawczyku