Moja teściowa chciała, żebyśmy się wprowadzili do niej, ale nie czułam się komfortowo, gdy była stłoczona. Postanowiliśmy przeprowadzić się do domu moich rodziców, który ojciec sam wybudował.
Znajdował się on na wsi, ale było tam wszystko, co potrzebne do wygodnego życia. Można nawet dojść pieszo do miasta, a autobus kursuje co 5-10 minut.
Ogólnie rzecz biorąc, nie ma żadnego dyskomfortu. Wcześniej, kiedy byliśmy małżeństwem, używaliśmy tego domu jako domku letniskowego.
Moja teściowa przyjeżdżała tam i z przyjemnością zajmowała się ogrodnictwem. Przetwarzała wszystkie zbiory, aby nic się nie zmarnowało.
Można powiedzieć, że kontynuowała pracę mojej matki. Mój mąż i ja przyjeżdżaliśmy tu tylko na wakacje.
Ale podczas naszego małżeństwa udało nam się wyposażyć dom wewnątrz i na zewnątrz, a mój mąż zainstalował nawet plac zabaw dla dzieci. Nie miałam żadnych roszczeń do jego mieszkania.
Ze wspólnego majątku mieliśmy tylko stary samochód i 150 tysięcy w gotówce. Oddał mi pieniądze i zatrzymał samochód — to był koniec.
Wiosną teściowa przyjechała odwiedzić mnie i córkę. Bardzo się martwiła, że nie wpuszczę jej do domu po rozwodzie. Myślała, że da mi kluczyki i wyjedzie.
Ale nie chciałam zepsuć relacji z tą piękną kobietą tylko dlatego, że nie dogadywałam się z jej synem. Co więcej, dobrze dogaduje się z córką i udziela jej korepetycji, ponieważ przed przejściem na emeryturę była nauczycielką klas młodszych.
I nie pociąga mnie ziemia, a ona lubi pracować w grządkach. Więc zamieszkała z nami. Były mąż często nas odwiedza i pomaga nam finansowo.
Uzgodniliśmy, że mieszkanie babci trafi do wnuczki. Teraz wynajmujemy je i pokrywamy rachunki za media, ponieważ prywatny dom to duży wydatek.
Oboje lubimy mieszkać razem. Jedyne co, to teściowa martwi się, że ingeruje w rozwój mojego życia osobistego.
Ale nie zamierzam wychodzić za mąż po raz drugi. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
W tej sytuacji jest tylko jedna osoba, która nie jest szczęśliwa — nowa dziewczyna mojego byłego. Ale nie obchodzi nas jej zdanie.