Marta wyszła za Pawła trzy lata temu. Ich małżeństwo było pełne miłości, ale od samego początku jej relacja z teściową, panią Krystyną, była napięta. Pani Krystyna miała silny charakter i często traktowała Martę jak służącą, a nie jak członka rodziny.
Pewnego letniego popołudnia, kiedy cała rodzina zebrała się w domu Marty i Pawła, teściowa znów postanowiła pokazać swoją dominację. Marta była zajęta przygotowywaniem obiadu, kiedy pani Krystyna weszła do kuchni z wyraźnym wyrazem zniecierpliwienia na twarzy.
„Marto, my idziemy odpocząć na taras. A ty masz posprzątać i przygotować kolację” – rozkazała, patrząc na Martę z góry.
Marta zamarła. Poczuła, jak gniew i bezradność zalewają jej serce. Od trzech lat znosiła upokorzenia, ale dzisiaj czuła, że już dłużej tego nie wytrzyma.
„Dlaczego zawsze traktujesz mnie jak służącą? Jestem twoją synową, a nie pracownikiem” – odpowiedziała, starając się zachować spokój, choć jej głos drżał z emocji.
Teściowa uniosła brwi i spojrzała na nią z chłodnym uśmiechem. „Bo tak jest w tej rodzinie. To ty masz obowiązek dbać o dom i przygotowywać posiłki. To tradycja.”
„Tradycja? A co z szacunkiem i wsparciem? Czy to nie powinno być najważniejsze?” – zapytała Marta, czując, że łzy napływają jej do oczu.
Paweł, słysząc podniesione głosy, wszedł do kuchni. „Co się tu dzieje?” – zapytał, patrząc na Martę i swoją matkę.
„Paweł, twoja żona jest zbyt leniwa, żeby posprzątać i przygotować kolację. Powiedz jej, jakie są obowiązki w naszej rodzinie” – powiedziała pani Krystyna, zwracając się do syna.
Paweł spojrzał na Martę, widząc ból i zmęczenie w jej oczach. „Mamo, Marta nie jest naszą służącą. Jest moją żoną i partnerką. Powinniśmy wszyscy pomagać, a nie zrzucać wszystko na nią” – odpowiedział stanowczo.
Teściowa była wstrząśnięta. „Paweł, zawsze wspierałeś tradycje rodzinne. Dlaczego teraz stajesz po stronie tej...”
„Mamo, dość! Marta jest częścią naszej rodziny, a nie dodatkiem. Jeśli chcesz, żebyśmy wszyscy żyli w zgodzie, musisz okazać jej szacunek” – przerwał jej Paweł, czując, że musi bronić swojej żony.
Marta, widząc wsparcie ze strony męża, poczuła, że może w końcu stanąć na swoim. „Pani Krystyno, chciałabym, żebyśmy żyli w harmonii i wzajemnym szacunku. Jestem gotowa pomagać, ale nie zgadzam się na traktowanie mnie jak służącej.”
Teściowa milczała przez chwilę, a potem odwróciła się i wyszła z kuchni, nie mówiąc ani słowa. Paweł przytulił Martę, starając się ją uspokoić. „Dziękuję, Paweł. Naprawdę tego potrzebowałam” – szepnęła, tuląc się do niego.
Wieczorem, podczas kolacji, atmosfera była napięta. Pani Krystyna siedziała w milczeniu, a reszta rodziny starała się prowadzić normalne rozmowy. Marta czuła, że zrobiła krok w kierunku odzyskania swojej godności, ale wiedziała, że przed nią jeszcze długa droga.