Piotr i Agata Rubik wywołali spore poruszenie, gdy po powrocie z wakacyjnego wypadu do słonecznej Florydy ogłosili, że planują na stałe przeprowadzić się do Miami. Choć początkowo ich plany mogły wydawać się chwilowym kaprysem, z czasem stało się jasne, że popularny kompozytor i jego małżonka rzeczywiście zamierzają zrealizować swoje "amerykańskie marzenie".


Kiedy Rubikowie zaczęli wyprzedawać swoje rzeczy, ich fani zrozumieli, że para poważnie myśli o przeprowadzce za ocean. Kilka miesięcy później, w mediach społecznościowych, Piotr Rubik poinformował, że udało im się spełnić marzenie i wraz z dziećmi przenieśli się do Miami.


Celebryci nie kryli radości z powodu nowego miejsca zamieszkania, jednak szybko okazało się, że życie na Florydzie nie jest tak proste, jak to sobie wcześniej wyobrażali. Po przezwyciężeniu problemów związanych z kupnem mieszkania, zostali zaskoczeni przez nieprzewidywalne warunki pogodowe.


Podczas jednego z wypadów do lokalnego centrum handlowego, Piotra i Agatę spotkała niebezpieczna przygoda. Gdy chcieli wrócić z zakupów do domu, ich plany pokrzyżowała powódź. Całą sytuację Agata Rubik relacjonowała na swoim profilu na Instagramie: "Nie jest fajnie. Nie wiemy, jak wrócić. Drogi poblokowane przez pływające samochody".


W pewnym momencie emocje wzięły górę i Agata zaczęła wpadać w panikę. "Rzadko się stresuję, ale dziś jest właśnie taki dzień, kiedy totalnie wszystko wymyka się spod kontroli. Wybraliśmy się na zakupy do CH ponad 20 km od domu. W międzyczasie zalało ulice. (...) próbujemy dostać się na autostradę, żeby wrócić" - relacjonowała.


Choć niefortunna przygoda skończyła się szczęśliwie, małżonkowie nie ukrywają, że najedli się strachu i dostali porządną nauczkę. "Czy dojedziemy, czy nie dojedziemy - dostaliśmy dobrą lekcję, żeby nigdy więcej podczas ulewy nie oddalać się od domu" - podsumowała Agata.