Nie mogła mu odmówić, ponieważ już wcześniej zapewnił jej ciepłe miejsce podczas urlopu macierzyńskiego. Nie mogła zostawić dziecka z nianią — nie ufała jej.
Mąż nie mógł dostać urlopu, bo był zajęty pracą. Teściowa chętnie by przyjechała, ale nie ma mowy, bo opiekowała się trójką wnuków szwagierki.
Pozostawała tylko jedna opcja — mama. Ale ona nie lubiła nikogo poza swoim psem. Aneta rozważyła wszystko i zadzwoniła do mamy z prośbą o pomoc.
Tylko kto wiedział, że Urszula przyprowadzi ze sobą swojego starego jamnika! Zięć udawał, że nic dziwnego się nie stało i niósł na rękach ciężkie torby teściowej. Zdał sobie sprawę, że po prostu nie ma innego wyjścia.
- Mamo, nie martw się, Lesio jest bardzo spokojny. Prześpi się, zje, przejdzie się na plac zabaw, a potem wrócę! - powiedziała Aneta.
- A jak będę wyprowadzać Lusię? Nie spóźnij się, ona jest przyzwyczajona do spacerów o siódmej!
- Mamo, wszystko wzięliśmy pod uwagę — uśmiechnął się zięć.
Następnego dnia Aneta zrozumiała, że to był zły pomysł. Dozorca poleciał do niej na pojedynek, ponieważ jej matka kategorycznie odmówiła zbierania odchodów po psie.
Do tego dochodziły regularne konflikty z miejscowymi mamami.
- Ile jeszcze dzieci będzie się huśtać? Nie widzicie, że mój wnuczek też chce się bujać, zresztą jest kolejka — krzyczała Urszula na całe podwórko.
- Jaka kolejka? - Wszyscy byli oburzeni.
- Taka kolejka! Idźcie do piaskownicy, wasze dzieci już się nahuśtały!
Młode dziewczyny zabrały dzieci i odeszły, ponieważ nie chciały mieć konfliktu z bezczelną staruchą. Kiedy Lesio zobaczył, że wszyscy jego przyjaciele sobie poszli, zaczął płakać, więc jego babcia musiała zabrać go wcześniej do domu.
Potem babcia rzuciła się na sąsiada, który ośmielił się dokonać napraw podczas jej pobytu w mieszkaniu córki.
- Nie wiesz, że nie wolno wiercić w godzinach ciszy? - zapytała go kobieta.
- Jakich godzinach ciszy!? - Mężczyzna był zaskoczony.
- Dzieci śpią, nie wie pan? Wyjrzyj przez okno — nie ma dzieci, wszystkie śpią. Jak się obudzą i pójdą na spacer, wtedy możesz zacząć wiercić. Jeśli nie posłuchasz, złożę na ciebie skargę!
Urszula nie spoczęła na tym. Nie zważając na to, że córka zabroniła jej iść do sklepu, poszła. I z wnukiem, i z psem.
Kobieta wywołała tam również niemal zamieszki, ponieważ kasjerka zapomniała zaoferować jej torbę przy kasie. Po powrocie do domu Aneta postanowiła porozmawiać z mamą:
- Jesteś z nami dopiero od trzech dni, a już zdążyłaś się ze wszystkimi pokłócić! Każda napotkana osoba narzeka na ciebie. Co jest nie tak z moimi przyjaciółmi? Dlaczego czepiasz się naszego sprzedawcy? A sąsiad? Zwróciłaś wszystkich przeciwko nam, jak mamy tu mieszkać?
Mama nie zdążyła odpowiedzieć, bo zadzwonił mąż Anety:
- Kochanie, nie martw się, ale złamałem rękę. Przez dwa tygodnie będę na zwolnieniu lekarskim.
- Szczęście w nieszczęściu... - szepnęła Aneta.
Oczywiście było jej żal męża, ale nie mogła się nie cieszyć, że matka wraca do domu. To była najlepsza wiadomość dnia.