Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim. Mój małżonek i ja mieszkamy w domu moich teściów.

Moja mama jest straszną rozrzutnicą i nawet nie wstydzi się braku pieniędzy, a moi rodzice tak naprawdę nie mają dodatkowego grosza, bo od czterech lat nigdzie nie pracują. Po tym, jak wyprowadziłam się od mamy, zaczęła mieszkać z mężczyzną.

Myślałam, że sytuacja stopniowo się poprawia, ale myliłam się... Moja mama zaczęła brać jedną pożyczkę za drugą, a dodatkowo zaczęła tonąć w długach za rachunki za media i przez czas, kiedy z nią nie mieszkałam, zgromadziła ponad 120 tysięcy długu.

Jest bezrobotna, więc nie ma z czego płacić, jej współlokator też nie uważał za konieczne robić opłaty komunalne. Zaproponowałam mamie, żeby sprzedała swoje trzypokojowe mieszkanie, żeby spłacić długi i kupić jednopokojowe, a mi oddać wszystko, co zostanie, bo i tak nie zamierzałam mieszkać w tym mieszkaniu.

Matka powiedziała, że nie sprzeda mieszkania. Potem zaczęły przychodzić pisma z sądu o długach, ponieważ istniała część długu, która została obliczona na mój udział i to pomimo faktu, że nie mieszkam tam od wielu lat.

Postanowiłam porozmawiać z moją rodzicielką o najlepszym sposobie postępowania, ale powiedziała mi:

- Córeczko, masz spłacić wszystkie moje długi, bo ja cię wychowałam. Musisz spłacić tę część długu, teraz to twój ból głowy i nie obchodzi mnie, jak go spłacisz!

- Jak ja to spłacę? Nie mogę jeszcze iść do pracy, bo syn jest jeszcze bardzo mały, mąż powiedział, że długów teściowej nie spłaci. Teraz nie mam pojęcia co robić.

To nie jest pierwszy raz, kiedy moja matka mi to robi. Kiedy byłam nastolatką, zawsze robiła mi wyrzuty, że przeze mnie wpada w kredyty, bo muszę być ubrana i nakarmiona.

Nie pamiętam jednak sytuacji, w której wykorzystałaby pieniądze z pożyczki, by kupić mi parę skarpetek. Pracowałam od czternastego roku życia i miałam własne pieniądze na drobne wydatki.

Stopniowo zaczęłam zarabiać wystarczająco dużo, by sama się ubrać, ale wtedy moja matka zaczęła mi mówić, że powinnam również dokładać się do zakupów spożywczych i rachunków za media.

Po tym, jak wyprowadziłam się z domu mojej matki, zaczęła ona gromadzić długi za usługi komunalne. Nie chce iść do pracy i za każdym razem wymyśla milion powodów, żeby do niej nie iść.

Mojej matki nie myli fakt, że nie mieszkam z nią od wielu lat, a ona mieszka z mężczyzną, który nie jest zameldowany w naszym mieszkaniu. Matka jest pewna, że dług powinnam spłacić ja, bo to ona mnie urodziła, a potem wychowała i wykarmiła...

Czuję się tym wszystkim bardzo urażona, chce mi się nawet płakać. W przeddzień swoich urodzin moja rodzicielka poinformowała mnie, jaki prezent powinnam jej dać, zapytała mnie również, co powinna mi dać na moje urodziny, powiedziałam jej, a ona poinformowała mnie, że da mojemu synowi skuter na roczek.

Byłam bardzo szczęśliwa, że mój syn jest jeszcze bardzo młody i niczego nie rozumie, ponieważ babcia nie dała mu nawet taniego samochodu na urodziny.

Razem z mężem daliśmy mojej mamie na urodziny dość elegancki i kosztowny prezent. Od razu powiem, że ja, podobnie jak mój syn, zostałam bez prezentu.

Jeśli ktoś zna wyjście z mojej sytuacji, będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi!