Okoliczności jej śmierci wywołują liczne spekulacje, a politycy Prawa i Sprawiedliwości otwarcie obwiniają organy ścigania o działania, które mogły doprowadzić do tragedii. W międzyczasie prokuratura ujawnia nowe szczegóły dotyczące ostatnich godzin życia Skrzypek i przebiegu jej przesłuchania.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Piotr Skiba, potwierdził, że Barbara Skrzypek zmarła 15 marca rano, jednak śledczy dowiedzieli się o tym dopiero późnym wieczorem. Jak przekazał, zgon nastąpił w obecności członka rodziny, a lekarz pogotowia stwierdził go jako "nagły z nieznanych przyczyn".

Największe kontrowersje budzi jednak fakt, że śmierć Skrzypek nie została zgłoszona prokuraturze ani policji, a ciało kobiety przewieziono bezpośrednio do zakładu pogrzebowego. Dopiero później funkcjonariusze przystąpili do wyjaśniania okoliczności tragedii.

— Na podstawie zeznań członków rodziny nie stwierdzono, by śmierć mogła być wynikiem działań osób trzecich — powiedział Skiba.

Mimo to prokuratura zdecydowała się przekazać sprawę do innego okręgu, by uniknąć oskarżeń o stronniczość.

Trzy dni przed śmiercią Skrzypek, 12 marca, odbyło się jej przesłuchanie w prokuraturze. Dotyczyło ono śledztwa w sprawie spółki Srebrna i planów budowy wieżowców w Warszawie. Jak podaje Gazeta Wyborcza, kluczową kwestią było rzekome pełnomocnictwo z 2018 roku, na podstawie którego Jarosław Kaczyński miał podejmować decyzje dotyczące inwestycji.

Barbara Skrzypek miała zaprzeczyć, jakoby kiedykolwiek podpisywała taki dokument. To właśnie jej zeznania mogły stać się przełomowym momentem w śledztwie.

Niepokojące wątpliwości budzi również fakt, że jej obrońca, mecenas Krzysztof Gotkowicz, nie został dopuszczony do przesłuchania. Decyzję tę podjęła prokurator Ewa Wrzosek, co wywołało lawinę krytyki ze strony polityków PiS.

— Nie było formalnego obowiązku dopuszczenia pełnomocnika, a wniosek o jego obecność nie wpłynął — tłumaczył rzecznik prokuratury.

Jednak dla wielu środowisk politycznych i medialnych to właśnie ten moment stał się punktem zapalnym całej sprawy.

Po ujawnieniu informacji o śmierci Skrzypek, prezes PiS Jarosław Kaczyński nie krył oburzenia. Wprost oskarżył prokuraturę o doprowadzenie do tragedii, wskazując, że jego wieloletnia współpracowniczka była osobą twardą, ale wrażliwą i mogła nie wytrzymać presji pięciogodzinnego przesłuchania.

— To skandal, co się stało. Mamy w Polsce demokrację walczącą i pierwszą ofiarę tej demokracji. Barbarze Skrzypek nie pozwolono nawet skorzystać z pomocy adwokata — mówił Kaczyński podczas protestu pod siedzibą prokuratury w Warszawie.

Prezes PiS nie szczędził ostrych słów pod adresem prokurator Ewy Wrzosek, której obiektywność w tej sprawie podważył.

— To osoba, która publicznie mówiła o zemście. Jak można dopuścić, by ktoś taki prowadził sprawę? — grzmiał Kaczyński.

Zapowiedział także podjęcie kroków prawnych przeciwko osobom, które – jego zdaniem – przyczyniły się do tragedii.

Sprawa śmierci Barbary Skrzypek wciąż budzi ogromne emocje i prawdopodobnie będzie miała swoje konsekwencje polityczne. Prokuratura znajduje się pod ogromną presją – zarówno ze strony PiS, które domaga się szczegółowego wyjaśnienia sprawy, jak i opinii publicznej, dla której okoliczności tej tragedii wciąż pozostają zagadką.

Decyzja o przekazaniu śledztwa do innego okręgu może nie wystarczyć, by rozwiać wszelkie wątpliwości. Na razie jednak kluczowe pytania pozostają bez odpowiedzi.

Czy rzeczywiście przesłuchanie miało wpływ na śmierć Barbary Skrzypek? Czy mogło dojść do jakichkolwiek nacisków? A może tragedia była wynikiem zupełnie innych okoliczności?

Jedno jest pewne – ta sprawa jeszcze długo będzie przedmiotem politycznych sporów i śledztw dziennikarskich.