Widziałem taki przykład od dzieciństwa. Ojciec i matka mieli dwóch synów. Oboje pobrali się i mieli dzieci. Ale w tym samym czasie mieszkali w jednym dużym domu. Głową rodziny jest weteran Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Przeszedł całą wojnę, przeżył, choć został ciężko ranny. Wrócił i natychmiast się ożenił. Potem dzieci, wnuki ...
Dziadek był bardzo miły, ale jednocześnie uczciwy. Nigdy nie przysięgał na próżno. A jeśli był zły, to było zabawne - dziecinne. My - dzieci częściej śmialiśmy się w odpowiedzi na jego przekleństwa niż baliśmy się. Ale dla swoich synów dziadek był naprawdę surowy. Zanim wszyscy się pobrali, rozmawiał z synem i przyszłą synową. Wyjaśnił, że to poważny krok, odpowiedzialność itp.
Pomimo tego, że cała wielodzietna rodzina mieszkała pod jednym dachem, w domu panował spokój i harmonia.
Miło było na nie wpaść, wygłupiać się z wnukami... Byli przyjaciółmi. Mieszkali obok, więc często biegali w odwiedziny.
Rodzina dziadka i babci uchodziła w naszym regionie za wzorową - on jest żołnierzem na pierwszej linii, ona przez całe życie pracowała jako kucharka aż do przejścia na emeryturę. Synowie otrzymali dobre wykształcenie i zajmowali dobre pozycje, ich żony z nikim nie kłóciły się.
To było prawdziwe ucieleśnienie wyrażenia „dom to pełna miska”. Nie mieli wielkiego majątku, ale mieli wszystko, co potrzebne do spokojnego życia, a co najważniejsze - spokój i harmonię. Ale dziadek zmarł. Jego żona i dzieci zostali sami z rodzinami. To niesamowite, ale w rodzinie wszystko zmieniło się bardzo szybko. Po prostu dramatycznie.
Żona najmłodszego syna nagle zaczęła być niegrzeczna w stosunku do swojej teściowej, warknęła na komentarze kolejnej synowej i starszego brata męża. W rezultacie doszło do skandali. Przeważnie między braćmi. Babcia nie była wzruszona, ale i tak była zdenerwowana, próbowała uspokoić swoich synów, a potem, gdy kłótnia ucichła, szła do sąsiadów i płakała.
Babcia powiedziała, że nigdy nie uwierzyłaby, że stanie się to z jej synami. Przecież za życia ojca w domu panowała cisza i spokój. Od kilku lat rodziny braci kłóciły się ze sobą. Raczej to głównie młodszy brat i jego żona wyrażali swoje niezadowolenie.
Nie można powiedzieć, że mieli powody do kłótni. Dom był podzielony na dwie równe części, a między nimi były dwa pokoje, w których mieszkali dziadek i babcia. Nawet ogród został podzielony. Nie wiem, co się stało, ale ostatecznie wszystko skończyło się rozpadem rodziny. Za namową młodszego brata większość działki (na której znajdował się ogród) została sprzedana. Za zebrane pieniądze starszy kupił z rodziną mieszkanie i opuścił rodzinne gniazdo.
A najmłodszy został z matką w domu. To była jego decyzja. Na naradzie rodzinnej sam powiedział, że chciałby zostać w domu, w którym dorastał i pozwolić starszemu chodzić, gdzie chce, z zebranymi pieniędzmi. Ale są zbyt blisko siebie. Dzisiaj bracia i ich rodziny prawie się nie komunikują. Spotykają się głównie podczas świąt i na urodzinach starej mamy - babci.
Ta historia od kilku lat jest dla mnie tajemnicą - jak to możliwe? Dlaczego rdzenni mieszkańcy nagle stali się obcymi? W końcu wszystko było, każdy dostał wszystko po równo. A może sekret tkwił w charakterze dziadka, który sam był sprawiedliwy i wymagał tego samego od innych i przyzwoitości?
To też może cię zainteresować: Córka Kasi Kowalskiej czuje się znacznie lepiej po zdrowotnych perturbacjach. Jak teraz wygląda Ola
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Michał Wiśniewski przeżywa trudne chwile. Wciąż nie poradził sobie z tą ogromą stratą. O co chodzi
O tym się mówi: Odszedł Bronisław Cieślak. Ewa Florczak zdradziła, jaki był naprawdę znany aktor