Kilka minut przed godziną 16 w rejonie ulic Międzynarodowej, Niekłańskiej i Londyńskiej rozległy się donośne syreny alarmowe. Ich nieustanny dźwięk sprawił, że mieszkańcy wstrzymali oddech, obawiając się poważnego zagrożenia.
Szybka reakcja miasta i WCZK
Miasto Stołeczne Warszawa już chwilę później wydało oficjalny komunikat, w którym wyjaśniono, że źródłem problemu jest awaria Wojewódzkiego Systemu Ostrzegania Ludności. Jak podkreślono, przyczyna usterki wciąż jest ustalana, a dokładny czas usunięcia awarii pozostaje nieznany.
Podobne stanowisko zajęło Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Dyżurny WCZK zapewnił, że alarm nie jest związany z żadnym realnym zagrożeniem, a dźwięk syren to efekt wyłącznie technicznej awarii.
Mieszkańcy w konsternacji
Choć uspokajające komunikaty pojawiły się stosunkowo szybko, niepokój wśród mieszkańców był wyraźny. W mediach społecznościowych zaroiło się od relacji i komentarzy. Wielu warszawiaków pisało, że nieustanny dźwięk wywołał chaos i dezorientację. Nic dziwnego — system syren kojarzy się na co dzień ze stanami wyjątkowymi, klęskami żywiołowymi czy zagrożeniem militarnym.
Policja potwierdza: „Nie ma powodów do obaw”
Do sprawy odniosła się także Komenda Stołeczna Policji. Sierż. sztab. Paweł Chmura w rozmowie z TVN24 podkreślił, że sytuacja jest całkowicie bezpieczna: – Z informacji, które otrzymałem, wynika, że nie ma żadnego zagrożenia dla mieszkańców. Doszło do awarii systemu alarmowego – uspokoił funkcjonariusz.
Awaria zamiast alarmu
Choć dźwięk syren sparaliżował sobotnie popołudnie na Pradze Południe, służby jednoznacznie stwierdziły, że nie ma powodów do paniki. Mieszkańcy mogą odetchnąć z ulgą – sygnały były efektem usterki technicznej, a nie ostrzeżeniem przed realnym zagrożeniem.