Kamil Durczok to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich dziennikarzy. Chociaż na antenie miewał swoje wzloty i upadki, to mimo wszystko widzowie TVN od lat nieprzerwanie darzą go sympatią.
Jak się okazuje, życie prywatne uwielbianego prezentera "Faktów" nie układa się najlepiej. Po głośnych problemach zdrowotnych sprzed kilkunastu lat, po raz kolejny trafił on do szpitala. Co się stało?
Durczok wyznał, że ma problemy i... podziękował za pomoc
Wszyscy wielbiciele Durczoka z pewnością pamiętają, jak w 2003 roku polskie media obiegła przykra wiadomość o nowotworze dziennikarza. Jak opowiadał sam gwiazdor - dzień, w którym usłyszał diagnozę, na zawsze pozostanie w jego pamięci...
"W samochodzie, na autostradzie, w drodze z Katowic do Krakowa, jechałem na spotkanie z moimi przyjaciółmi. To było w przeddzień Wigilii, w grudniu ubiegłego roku. Kilka dni wcześniej przeszedłem zabieg w szpitalu, jak sądziłem, związany z kontuzją z przygotowań do rajdu Paryż-Dakar. Byłem przekonany, że jestem po normalnym usunięciu krwiaka, podwiązaniu jakiegoś naczynia krwionośnego, choć wiedziałem, że pobrano mi materiał do badań histopatologicznych. Sądziłem, że to rutyna. Wtedy właśnie profesor Ziaja zadzwonił i zapytał, czy mógłbym do niego wpaść. Po pięciu sekundach dotarło do mnie, że chce ze mną rozmawiać i nie chce robić tego przez telefon" - wspominał w rozmowie z WP.
Kiedy połączył fakty, dotarła do niego straszna prawda. Dramatyczna wiadomość zupełnie nim wstrząsnęła - od razu pojechał do Krakowa, gdzie upił się do nieprzytomności. Nie chciał wracać na Śląsk, jednak okazało się, że lekarze z Gliwic dawali mu duże szanse na pokonanie choroby. Jakiś czas później to właśnie zrobił - pokonał nowotwór na oczach kibicujących mu widzów z całej Polski.
Chociaż wydawało się, że to koniec zdrowotnych zmagań Durczoka, to wygląda na to, że los znów przestał mu sprzyjać. Niedawno trafił bowiem do szpitala. Jego stan był na tyle poważny, że dziennikarz potrzebował transfuzji krwi. Po całym wydarzeniu podzielił się wyjątkowym wpisem, w którym... podziękował wszystkim krwiodawcom.
"W nocy pilnie przetaczano mi krew. Poruszające doznanie... Nie medycznie, bo to prosty zabieg, ale psychicznie. Wszystkie wyświechtane hasła typu "krew darem życia" nagle nabierają zupełnie nowego znaczenia. Wszystkim krwiodawcom nisko się kłaniam. Tym z BRh+ szczególnie" - napisał Durczok na Twitterze.
Wciąż nie jest do końca jasne, co dolega dziennikarzowi - wygląda jednak na to, że jego poważny stan jest już unormowany, a Durczok wraca do zdrowia.
Zobacz także: Katarzyna Dowbor o odejściu z TVP. Zaskakujące kulisy zmiany pracy przez dziennikarkę. Co wydarzyło się w stacji
Może cię zainteresować: Gwiazda "Zaklinaczki duchów" znowu w ciąży? Informacja na mediach społecznościowych nie pozostawia wątpliwości
Pisaliśmy również o: Media obiegła radosna nowina. Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny pokazali twarz synka na mediach społecznościowych