Jak przypomina portal "Super Express", w 2019 roku Tomasz Lis przeszedł udar mózgu. Stan dziennikarza był bardzo poważny i wymagał kilkutygodniowego pobytu w szpitalu. Na skutek udaru u dziennikarza pojawiły się między innymi zaburzenia mowy. Na szczęście dzięki żmudnej rehabilitacji Lisowi udało się wrócić do formy i dawnego życia. Tomasz Lis postanowił wrócić do tego niełatwego dla siebie tematu mając nadzieję, że dzięki temu uda się uratować czyjeść życie. O co chodzi?

Tomasz Lis otwarcie u udarze mózgu

Tomaszowi Lisowi zdarza się wracać wspomnieniami do dnia, w którym doznał rozległego udaru mózgu. Był 10 grudnia 2019 roku. Dziennikarz był w drodze do Olsztyna, gdzie miał przeprowadzić wywiad z sędzią Pawłem Juszczyszynem. Zatrzymali się, żeby napić się kawy i wtedy to się stało.

Tomasz Lis/screen Youtube @publicystykatvp
Tomasz Lis/YouTube @PUBLICYSTYKATVP

W rozmowie z "Radiem Zet", Tomasz Lis przyznał, że takie doświadczenie zapada w pamięć, bo choć udar nie boli, to "człowiek czuje jakby ciało się od niego oddzielało". W innym z udzielonych wywiadów przyznał, że był chwilami prawie po drugiej stronie. Trudne przeżycia sprawiły, że dziennikarz stara się poszerzać świadomość społeczeństwa w zakresie udarów.

Aby zwiększyć świadomość ludzi Tomasz Lis zdecydował się na niełatwy dla siebie krok. Nie od dziś wiadomo, że dziennikarz nie darzy specjalnym uznaniem obecnych władz TVP i poczynań dziennikarzy zatrudnionych w stacji. Mimo wszystko na Twitterze podzielił się linkiem ze strony internetowej TVP.

"Z powodów profilaktyki podaję dalej. Może dzięki temu ktoś przeżyje lub przynajmniej szybciej i łatwiej dojdzie do siebie" - wyjaśnił Tomasz Lis.

Zaskoczyło was posunięcie Tomasza Lisa?

To też może cię zainteresować: Wielu Polaków musi zapłacić podatek. To bardzo ważne! Kogo dotyczy obowiązek

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: W jednej z sieci supermarketów pilnie wycofano ze sprzedaży popularne danie. Co się stało

O tym się mówi: Policja wciąż poszukuje zaginionych 13-latka i 15-latka. To już druga doba akcji poszukiwawczej