Jak podaje portal "Super Express", Ada Karczmarczyk, znana jako ADU, sama przedstawia siebie, jako "super gwiazdę estradową" i "artystkę multimedialną". Z jej twórczością można zapoznać się przede wszystkim za pośrednictwem mediów społecznościowych i platformy YouTube. To właśnie na tej ostatniej pojawiają się jej woalne popisy. Ostatnio trfaiło tam nagranie, na którym Adu śpiewa o katastrofie smoleńskiej.
ADU śpiewa o katastrofie smoleńskiej
Adu ma szansę przebić nagrania sióstr Godlewskich. Karczmarczyk zamieściła w sieci nagranie, na którym gra na złotym samolocie i śpiewa o katastrofie smoleńskiej. Jest to coś, z czym jeszcze nie mieliśmy do czynienia w sieci (a można tam znaleźć naprawdę wiele) i z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu.
Tekst utworu ADU wprawia w osłupienie, podobnie jak nagrany do niej teledysk. Wielu internautów zwraca uwagę na to, że nie sposób nie dostrzec podobieństwa między twórczością ADU a Małgorzaty Godlewskiej. Utwór ADU nosi tytuł "Lecimy ze Smoleńska z powrotem", nawiązującym do wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku.
Ada Karczmarczyk zdecydowała się wykorzystać w teledysku dość niecodzienny i odważny rekwizyt. Internauci, którzy mieli już okazję zobaczyć nagranie są mocno podzieleni. Część z nich jest zachwycona pomysłowością "artystki multimedialnej", część wprost przeciwnie. Mowa o złotym samolocie, na którym gra ADU. Całe nagranie możecie zobaczyć poniżej, choć robicie to na własną odpowiedzialność.
Co sądzicie o piosence i stworzonym do niej teledysku?
To też może cię zainteresować: W jednym z kościołów nagrano niewyjaśnione zjawisko. Video szybko obiegło sieć. Czy nagranie pokazuje ożywiony obraz
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Mieszkanka jednego z polskich miast przeżyła chwile grozy. Nie spodziewała się znaleźć czegoś takiego w łazience
O tym sie mówi w Polsce: Testament Krzysztofa Krawczyka budzi wiele emocji. Głos w sprawie zabrał jego przyjaciel
O tym się mówi na świecie: Książę Harry naraził się Brytyjczykom. Takiego zachowania ze strony księcia nikt się nie spodziewał. O co chodzi