Były minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, od kilku miesięcy zmaga się z nowotworem przełyku, który dramatycznie zmienił jego życie. Polityk, znany z nieugiętej postawy, teraz stawia czoła największemu wyzwaniu swojego życia. Jego codzienność stała się walką o zdrowie i normalność, a intensywne leczenie oraz rehabilitacja stały się nową rzeczywistością.


Zdiagnozowano u niego złośliwy nowotwór przełyku z przerzutami do węzłów chłonnych i żołądka. Ziobro, który zawsze był na czele publicznej sceny, musiał wycofać się z życia politycznego, aby skupić się na walce z chorobą. Dotychczas przeszedł przez intensywne leczenie, w tym naświetlanie, chemioterapię oraz skomplikowaną operację, informuje Super Express.


"Dotychczas to m.in. naświetlanie, chemia i operacja wycięcia 20 cm przełyku, części żołądka oraz węzłów chłonnych. Lekarze zbudowali nowy przełyk i niewielki żołądek, który umieścili nie w jego anatomicznym miejscu, lecz na prawym płucu" - wyznał w rozmowie z Interią.


Operacja, której poddał się były minister, należy do najbardziej skomplikowanych w chirurgii onkologicznej. Wiąże się z wieloma ryzykami i powikłaniami, a sama procedura obejmuje otwarcie jamy brzusznej, klatki piersiowej i szyi.


"Towarzyszy jej często wiele powikłań, łącznie ze skutkami śmiertelnymi. Związana jest z otwarciem jamy brzusznej, klatki piersiowej i szyi" - ujawnił.


Po operacji życie Zbigniewa Ziobry uległo radykalnej zmianie. Każdy dzień jest podporządkowany rehabilitacji i dbaniu o zdrowie. Polityk musi wykonywać szereg ćwiczeń i przyjmować leki.


"Obecnie przechodzę rehabilitację z zakresu układu oddechowego, pokarmowego oraz strun głosowych. Codziennie zażywam różne leki, wykonuję szereg ćwiczeń, biorę inhalacje" - opowiadał.


Zmiany dotknęły również sposobu odżywiania. Przełyk Zbigniewa Ziobry często się zatyka, co wymusza bardzo ostrożne spożywanie posiłków.


"Muszę jeść małe, odpowiednio przygotowane posiłki, nawet do ośmiu razy dziennie. Zdarzało mi się, że wąski przełyk został zablokowany pożywieniem i dopiero w szpitalu, przy pomocy gastroskopu, był udrażniany, bo nie mogłem jeść ani pić. Dodatkowym powikłaniem są silne dolegliwości bólowe, wymagające medycznej reakcji" - mówił.


Nawet nocą polityk musi być ostrożny, ponieważ po operacji jego żołądek znajduje się na płucu, co utrudnia spanie.


"Zdarzały mi się zachłyśnięcia nocne, bo nie mam już mięśni, które oddzielają żołądek od przełyku. Dlatego nocą muszę się układać w odpowiedni sposób. Nie mogę już sypiać na prostym łóżku, jak niegdyś" - wyznał.


Pomimo wszystkich trudności, były szef resortu sprawiedliwości nie poddaje się. Intensywnie rehabilituje się i stara się być aktywny.


"Staram się intensywnie rehabilitować, nie poddaję się. Lekarze zalecili mi aktywność. Staram się na tyle, na ile się da. Jeżdżę na badania, rehabilitację, chodzę na krótkie spacery. Oczywiście kondycja pozostawia jeszcze bardzo wiele do życzenia" - opowiadał.


Choroba Ziobry to także dramat jego najbliższych. Wsparciem dla polityka są jego teściowie, bez których, jak przyznaje, nie dałby sobie rady.


"Rozmawiam z dziećmi. Tłumaczę. Żona zajmuje się opieką. Teściowie też pomagają, chociaż są ludźmi starszymi, schorowanymi. Staramy się sobie radzić. Dlatego rodziny wielopokoleniowe mają głęboki sens. Bez teściów byłoby nam wyjątkowo trudno" - mówił.


Zbigniew Ziobro, mimo dramatycznej sytuacji, z nadzieją patrzy w przyszłość i liczy na to, że nowotwór stanie się dla niego przeszłością. Październikowe badania kontrolne mają przynieść odpowiedź na wiele pytań dotyczących jego zdrowia. Polityk jednak ma świadomość, że pełnej sprawności już nigdy nie odzyska.