W nocy znów padły strzały — tym razem skierowane w stronę funkcjonariuszy. Tadeusz Duda, mężczyzna podejrzany o dokonanie jednej z najbardziej szokujących zbrodni ostatnich lat, nadal pozostaje na wolności. Atmosfera strachu gęstnieje, a policyjna obława zmienia się w wyścig z czasem.
Minęła godzina 22:00, kiedy patrol policji dostrzegł w mroku sylwetkę przypominającą poszukiwanego. To, co wydarzyło się chwilę później, wywołało prawdziwe poruszenie — padł strzał. Poszukiwany nie próbował uciekać po cichu. Strzelił w stronę zbliżających się funkcjonariuszy, co zmieniło dotychczasowe działania z poszukiwawczych w ekstremalnie niebezpieczną akcję.
Choć żaden z policjantów nie ucierpiał, napięcie sięgnęło zenitu. Na miejsce natychmiast skierowano dodatkowe siły, a policyjny helikopter Black Hawk, wyposażony w kamery termowizyjne, nieustannie przeczesuje okoliczne zarośla, wzgórza i doliny. Drogi są zablokowane, patrole działają w dzień i w nocy, a mieszkańcy – dotąd przyzwyczajeni do wiejskiej spokojności – dziś zasypiają ze strachem.
Jeszcze niedawno nikt nie przypuszczał, że niewielka miejscowość w gminie Limanowa stanie się centrum ogólnopolskich poszukiwań. Wszystko zmieniło się w piątkowy poranek. Tadeusz Duda wtargnął do domu swojej córki, z zimną krwią zastrzelił zięcia, a ją samą ciężko ranił. Ich małe dziecko cudem przeżyło.
To, co dla wielu jest scenariuszem rodem z thrillera, dla tej rodziny stało się rzeczywistością. Lekarze wciąż walczą o życie rannej kobiety, a społeczność lokalna próbuje odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: „Jak to możliwe, że nikt nie przewidział, do czego Duda jest zdolny?”
Plotki, panika i policyjny apel o rozsądek
Media społecznościowe natychmiast zalały niesprawdzone informacje. Pojawiły się dramatyczne relacje o rzekomych rannych funkcjonariuszach, tajnych grupach wsparcia i ucieczce poszukiwanego za granicę. Policja w Limanowej błyskawicznie wydała oświadczenie:
„Apelujemy o powściągliwość. Rozpowszechnianie niezweryfikowanych informacji szkodzi akcji poszukiwawczej i potęguje chaos. Wszystkie oficjalne komunikaty publikujemy w naszych kanałach.”
W Starej Wsi strach miesza się z poczuciem absurdu. Sąsiedzi, którzy znali Dudę od lat, dziś nie potrafią uwierzyć, że człowiek ten stał się uciekinierem i agresorem. Jeszcze kilka dni temu mijali go na ulicy. Dziś – boją się wyjść z domu po zmroku.
— To nie film, to nasze życie — mówi starsza kobieta, której dom znajduje się kilkaset metrów od miejsca, gdzie padły strzały. — I to życie właśnie się zatrzymało.
Władze zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą. Ale to kontrola pozorna — Duda wciąż jest na wolności, uzbrojony, niebezpieczny i zdesperowany. A im więcej czasu mija, tym większe pytania rodzą się w głowach mieszkańców: jak długo jeszcze potrwa ta noc grozy?
Jedno jest pewne: Stara Wieś już nigdy nie będzie taka sama.