Gdy o 21:00 zamknięto lokale wyborcze, nic jeszcze nie było przesądzone. Exit poll dawały przewagę Rafałowi Trzaskowskiemu. Late poll sygnalizowały zwrot. A potem przyszły oficjalne wyniki z Państwowej Komisji Wyborczej – i wszystko stało się jasne. Karol Nawrocki wygrywa wybory prezydenckie z wynikiem 50,9%.

Zwycięstwo niewielką różnicą – ale o ogromnym znaczeniu. Tym samym Nawrocki przechodzi do historii jako prezydent wybrany w jednej z najbardziej wyrównanych batalii politycznych ostatnich lat.

Jeszcze dwa tygodnie temu sondaże wskazywały, że przewaga Rafała Trzaskowskiego – kandydata Koalicji Obywatelskiej – może być trudna do odrobienia. Ale Karol Nawrocki, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, zbudował wokół siebie sprawną koalicję społeczną: z konserwatywnym przekazem, jasną tożsamością i silnym przekazem skierowanym do elektoratu zmęczonego chaosem.

Walka trwała do ostatniej godziny. Nawet po ogłoszeniu wyników exit poll, które wskazywały przewagę Trzaskowskiego (50,3%), sztab Nawrockiego nie tracił nadziei. I słusznie – bo noc przyniosła niespodziankę.

Różnica między kandydatami wyniosła niespełna dwa punkty procentowe. Karol Nawrocki – 50,9%, Rafał Trzaskowski – 49,1%. To zwycięstwo, które oznacza jedno: Polska jest głęboko podzielona. Ale także jednoznacznie zmobilizowana. Frekwencja była rekordowa, a zaangażowanie obywateli – wyjątkowe.

To ogromne wyzwanie dla nowego prezydenta. W swoim wieczornym wystąpieniu Nawrocki apelował o jedność i nadzieję. „Nie traćmy wiary w tę noc” – mówił – „Udało się zjednoczyć patriotów. Teraz musimy odbudować wspólnotę.”

Przed Karolem Nawrockim pięć lat trudnej pracy. Wyzwania krajowe i międzynarodowe, napięcia polityczne i oczekiwania społeczne, które trudno będzie pogodzić. Ale właśnie w takich momentach rodzą się liderzy z prawdziwego zdarzenia.