Magda była moją przyjaciółką od lat. Była świadkiem mojego ślubu, znała każdy sekret i każdą radość mojego życia. Była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Wspólnie spędzałyśmy wakacje, rodzinne święta i niezliczone wieczory przy winie, dzieląc się historiami i marzeniami. Byłam pewna, że mogę jej ufać bezgranicznie. Nigdy nie przypuszczałam, że właśnie ona stanie się osobą, która zada mi największy ból.
Zaczęło się od drobnych sygnałów, których wtedy nie zauważałam. Mój mąż, Michał, zaczął spędzać więcej czasu poza domem, tłumacząc to pracą i dodatkowymi obowiązkami. Magda też wydawała się bardziej zdystansowana. Zawsze była spontaniczna, ale ostatnio unikała naszych spotkań i rozmów.
– „Magda, wszystko w porządku?” – zapytałam ją pewnego wieczoru.
– „Tak, Aniu, tylko jestem trochę zmęczona.”
Przyjęłam jej odpowiedź bez dalszych pytań, bo nie miałam powodów, by wątpić w jej szczerość. Ale wkrótce wszystko zaczęło się układać w przerażającą całość.
Pewnego dnia, wracając wcześniej z pracy, zastałam Michała z telefonem w ręku. Gdy mnie zauważył, szybko odłożył go na stół. Jego twarz zdradzała coś, czego nie potrafiłam jeszcze wtedy nazwać. Przypadkiem zauważyłam, że na ekranie telefonu był otwarty czat – z Magdą.
Serce zabiło mi mocniej. W głowie pojawiły się pytania, na które bałam się odpowiedzi.
Wieczorem, kiedy Michał zasnął, wzięłam jego telefon i otworzyłam rozmowę. To, co tam zobaczyłam, sprawiło, że nogi ugięły się pode mną. Ich wiadomości były pełne czułości, tęsknoty i planów, o których nigdy nie miałam pojęcia. Były tam dowody na to, że ich romans trwał od miesięcy.
Następnego dnia spojrzałam na Michała z mieszanką bólu i gniewu.
– „Michał, powiedz mi prawdę. Co łączy cię z Magdą?”
Jego twarz pobladła. Próbował zaprzeczać, ale widziałam w jego oczach, że zna prawdę, którą ja już odkryłam.
– „Ania, to nic nie znaczyło… To był błąd.”
Słowa, które miały mnie uspokoić, tylko pogłębiły mój ból.
– „Nic nie znaczyło? Michał, zdradziłeś mnie z moją najlepszą przyjaciółką. Jak możesz to bagatelizować?”
Nie czekałam na jego odpowiedź. Wybiegłam z domu, czując, że nie mogę dłużej tam zostać. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Magdy.
– „Dlaczego?” – zapytałam, kiedy odebrała.
Cisza po drugiej stronie trwała wieczność, zanim odpowiedziała.
– „Ania, przepraszam. Nie chciałam, żebyś się dowiedziała w ten sposób…”
Te słowa były jak sól sypana na otwartą ranę. Przeprosiła, ale nie miała odwagi spojrzeć mi w twarz.
Przez kolejne tygodnie czułam się jak cień samej siebie. Zdrada dwóch najbliższych mi osób odebrała mi grunt pod nogami. Nie wiedziałam, jak mam dalej żyć. Każda rozmowa z Michałem kończyła się kłótnią, a Magda unikała mnie, jakby zniknęła z mojego życia.
W końcu postanowiłam poszukać pomocy u terapeuty. Wiedziałam, że sama nie poradzę sobie z bólem, który mnie przytłaczał. Rozmowy z terapeutą pomogły mi zrozumieć, że nie jestem winna tej sytuacji. Że to nie ja zniszczyłam nasze małżeństwo ani przyjaźń.