Kiedy byłam dzieckiem, każdy dzień wydawał się walką. Mama robiła, co mogła, żebyśmy mieli co jeść, żebym miała buty na zimę i zeszyty do szkoły. A ja? Ja zawsze zastanawiałam się, dlaczego tata odszedł. Dlaczego pewnego dnia spakował walizkę i zniknął, zostawiając nas same. Bez słowa, bez wyjaśnień. Jedyne, co po nim zostało, to puste miejsce przy stole i tysiące pytań, na które nigdy nie dostałam odpowiedzi.


Lata mijały, a wspomnienie ojca stopniowo zanikało, zastępowane codziennymi trudnościami. Mama z trudem wiązała koniec z końcem, a ja szybko nauczyłam się, że nie ma co liczyć na nikogo poza sobą. W dorosłym życiu starałam się nie wracać do przeszłości. Tata? Przestał istnieć w moim świecie. Był tylko cieniem, który pojawiał się w moich myślach w chwilach największej słabości.


Aż do wczoraj.


Telefon zadzwonił, gdy przygotowywałam obiad. Nieznany numer. Odebrałam, choć zwykle tego nie robię.


– „Halo?”


– „Cześć… to ja. Twój ojciec.”


Serce zamarło mi w piersi. Przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam. Jego głos był słaby, jakby ktoś zmusił go do tego telefonu.


– „Czego chcesz?” – odpowiedziałam chłodno, nie kryjąc swojej niechęci.


– „Potrzebuję pomocy. Jestem chory… samotny. Nie mam nikogo.”


Nie wiedziałam, co powiedzieć. Milczałam, a on kontynuował.


– „Wiem, że popełniłem błędy. Wiem, że cię zawiodłem. Ale… jesteś moją córką. Proszę, pomóż mi.”


Te słowa były jak cios. „Jesteś moją córką.” Jak śmiał tak mówić? Gdzie był, kiedy potrzebowałam ojca? Kiedy mama pracowała do nocy, żebym mogła zjeść ciepły posiłek?

Kiedy płakałam, widząc inne dzieci z ojcami na szkolnych przedstawieniach?


– „Nie jestem twoją córką. Przestałeś być moim ojcem, kiedy nas porzuciłeś” – odpowiedziałam, czując, jak złość miesza się z bólem.


– „Proszę… tylko wysłuchaj mnie” – błagał. – „Nie jestem już młody. Mam chorą wątrobę, ledwo daję sobie radę. Potrzebuję pomocy.”


Zamknęłam oczy, próbując opanować emocje. W jednej chwili byłam znów małą dziewczynką, która czekała na tatę, a w drugiej dorosłą kobietą, która nauczyła się żyć bez niego.


– „Nie mogę ci pomóc” – powiedziałam w końcu. – „Nie wiem, czego ode mnie oczekujesz, ale nie ma mnie dla ciebie. Tak jak ciebie nie było dla mnie.”


Rozłączyłam się, zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć.


Dziś siedzę przy stole, patrząc na telefon, który od tamtej chwili milczy. Czuję ciężar decyzji, którą podjęłam. Czy byłam okrutna? Czy powinnam dać mu szansę? Ale potem przypominam sobie, jak wyglądało moje dzieciństwo – samotne, trudne, pełne pytań bez odpowiedzi.


On mnie opuścił, kiedy najbardziej go potrzebowałam. Teraz, kiedy on potrzebuje mnie, nie wiem, czy potrafię zapomnieć. W sercu mam żal, który nie daje mi spokoju. Może kiedyś znajdę siłę, by mu wybaczyć. Ale dziś? Dziś muszę chronić siebie przed cieniem przeszłości, który znów próbuje wkroczyć do mojego życia.