Barbara Kurdej-Szatan, znana aktorka, po raz pierwszy otwarcie opowiedziała o swojej walce z boreliozą – chorobą, która od lat wpływa na jej życie. Historia aktorki zwraca uwagę nie tylko na trudności związane z rozpoznaniem tej choroby, ale także na potencjalne zagrożenia wynikające z kontrowersyjnych metod leczenia.
Kurdej-Szatan zachorowała na boreliozę osiem lat temu, jednak początkowe objawy zlekceważyła. Wszystko zaczęło się od niewielkiej kropki w pachwinie, którą uznała za niegroźną zmianę skórną. Dopiero pojawienie się obrzęków i bólu mięśni zwróciło jej uwagę, ale lekarze nie rozpoznali choroby.
– "Lekarz na pogotowiu uznał, że to odczyn alergiczny i przepisał maść ze sterydem. Obrzęk początkowo zniknął, ale ból szybko wrócił. Byłam w takim stanie, że nie mogłam wyprostować ręki" – opowiada aktorka.
Dopiero po kilku miesiącach, po przeczytaniu artykułu o boreliozie, postanowiła zgłosić się na badania. Wyniki potwierdziły jej obawy – została zarażona krętkami Borrelia.
Po diagnozie rozpoczęła antybiotykoterapię, jednak lekarz zastosował metodę ILADS, która polega na długotrwałym przyjmowaniu dużych dawek antybiotyków. Aktorka wspomina, że przez pięć tygodni zażywała aż pięć antybiotyków dziennie, co mocno obciążyło jej organizm.
– "Nie wiedziałam wtedy, jak szkodliwa może być ta metoda. Po leczeniu wciąż czułam mini bóle, a wyniki badań nie uległy poprawie" – przyznaje.
Kurdej-Szatan ostatecznie zrezygnowała z antybiotyków na rzecz leczenia ziołowego i dodatkowych terapii, które miały wspomóc regenerację jej organizmu.
Barbara Kurdej-Szatan zwraca uwagę na problem związany z nieuczciwymi praktykami niektórych osób oferujących leczenie boreliozy. Jej doświadczenia pokazują, jak łatwo można paść ofiarą pseudospecjalistów, którzy wykorzystują rozpacz pacjentów do proponowania kosztownych i nieskutecznych terapii.
Ministerstwo Zdrowia ostrzega przed długotrwałą antybiotykoterapią, która może zaburzyć florę bakteryjną organizmu, powodując poważne problemy zdrowotne. Dziennikarz TOK FM, Michał Janczura, również krytykuje nadużycia związane z metodą ILADS, wskazując, że pacjenci są często kierowani na drogie i niepotrzebne badania.