Fani artysty przychodzą tam niemal codziennie, przynosząc kwiaty, znicze i pamiątki. Jednak w ostatnich miesiącach w sieci coraz częściej pojawiają się komentarze, że przedmioty pozostawione przy pomniku… znikają lub są przestawiane. Wiele osób wskazuje wprost: ich zdaniem robi to wdowa po artyście, Ewa Krawczyk.

Fani zdziwieni: “Przyszliśmy, a zniczy już nie było”

Relacje odwiedzających przewijają się przez media społecznościowe. Ludzie opisują, że ustawione przez nich znicze nie stały następnego dnia tam, gdzie je zostawili. Czasem trafiały na bok alejki, czasem — jak twierdzą niektórzy — znikały całkowicie.

Komentarze są pełne emocji. Jedni bronią wdowy, inni mówią wprost, że jej zachowanie ich dziwi. W ten sposób narodziła się dyskusja, która z małego nieporozumienia urosła do ogólnopolskiego tematu.

Ewa Krawczyk przełamuje milczenie. Wyjaśnia powody

Wdowa postanowiła odnieść się do zarzutów podczas rozmowy z Plejadą. Jej tłumaczenie zaskoczyło wiele osób, bo okazało się, że za decyzjami stoi przemyślany koncept i… szacunek do artystycznego przesłania pomnika.

„To jest scena. Schody prowadzą na scenę. A na scenie nie stawia się zniczy ani kwiatów. Artysta dostaje je do rąk albo układa się je obok” — mówiła Ewa Krawczyk.

Jak dodała, przez lata musiała walczyć, by miejsce spoczynku męża zachowało formę pomnika-scenografii, a nie tradycyjnego grobu.

Nie chodzi o złośliwość. Wdowa wskazuje na realne problemy

Znicze, zwłaszcza te z wkładami olejowymi, często przewracają się na wietrze, zalewając kostkę. Pomnik musi być regularnie czyszczony, a niektóre elementy zostały już wymienione z powodu zniszczeń.

„Cieszę się, że fani pamiętają. Naprawdę. Ale potem muszę wymieniać kostkę, czyścić bruk, poprawiać to wszystko. Ludzie mogą zostawiać kwiaty — ale obok, nie na scenie” — dodała wdowa.

Podkreśliła przy tym, że jej działania nie mają na celu ograniczenia czegokolwiek. Chodzi o utrzymanie pomnika w formie zgodnej z pierwotnym zamysłem artystycznym i ochronę miejsca przed uszkodzeniami.

Grób jak symbol — a nie tylko miejsce pamięci

Ewa Krawczyk wielokrotnie zaznaczała, że pomnik zaprojektowano jako symboliczną scenę, na której „Krawczyk stoi przed publicznością po raz ostatni”. Wdowa chce, aby to przesłanie wybrzmiało — a scena pozostała sceną, nie miejscem zastawionym zniczami.

Dlatego wdraża zasady, które nie wszystkim się podobają, ale które — jak przekonuje — służą pamięci artysty.

Fani — podzieleni, ale pełni szacunku

Choć część osób wciąż kontestuje działania Ewy Krawczyk, wielu fanów przyznaje, że jej decyzje mają sens. Pojawiają się komentarze, że pomnik artysty rzeczywiście wygląda dzięki temu schludnie i wyjątkowo.

Jedno jest pewne — emocje wokół grobu Krzysztofa Krawczyka nie cichną. To dowód na to, że pamięć o legendzie pozostaje żywa. A miejsce, w którym spoczywa, wciąż jest przestrzenią, którą ludzie chcą odwiedzać, pielęgnować i rozumieć — nawet jeśli nie zawsze zgadzają się co do zasad, jakie tam obowiązują.