Moja mama zawsze była kobietą, która stawiała siebie na pierwszym miejscu. Nawet jako dziecko widziałam, jak jej potrzeby były zawsze priorytetowe, a nasze – gdzieś w tle. Nie raz słyszałam, że musimy liczyć się z oszczędzaniem, „bo życie jest drogie”, jednak jej nigdy nie brakowało na rzeczy, które uznawała za ważne. Z czasem przestałam się łudzić, że w końcu zauważy, jak trudno nam żyć z taką mentalnością.
Ostatnio sytuacja stała się jeszcze trudniejsza. Mąż i ja znaleźliśmy się w kryzysie finansowym. Ledwo starcza nam na codzienne potrzeby, a rachunki zaczynają się piętrzyć. Nasze dzieci widzą, że oszczędzamy na wszystkim, i choć jesteśmy dla nich wsparciem, czuję, jak trudno im zrozumieć, dlaczego nagle brakuje na to, co wcześniej było normalnością.
Kiedy powiedziałam o tym mamie, jej odpowiedź mnie zszokowała. – Skarbie, ale ja też mam swoje potrzeby, więc nie mogę ci pomóc. Sama potrzebuję nowych rzeczy – powiedziała mi. Tłumaczyła, że od dawna marzy o nowym samochodzie i że „to już najwyższa pora, by zrobić coś dla siebie.” Nie mieściło mi się w głowie, jak może oczekiwać, że teraz, w tak trudnym momencie, poprzemy jej decyzję o tak dużym wydatku.
Kilka dni temu przyszła do nas z katalogiem samochodów. Przeglądała go z błyskiem w oku, jakby czekała na naszą aprobatę, a ja, zdenerwowana, nie mogłam dłużej wytrzymać.
– Mamo, przecież my nie mamy nawet na podstawowe rzeczy! Jak możesz myśleć o luksusie, gdy my ledwo dajemy sobie radę? – wybuchłam.
Spojrzała na mnie chłodno, bez cienia skruchy. – Ja na to zapracowałam i mam prawo. Twoje problemy nie mogą powstrzymywać mnie od realizacji moich marzeń. – Jej słowa były jak nóż w plecy.
Po tej rozmowie poczułam, że coś we mnie pęka. Całe życie widziałam jej egoizm, ale teraz, kiedy sama walczę o każdy dzień dla mojej rodziny, przestałam wierzyć, że kiedykolwiek zmieni swoje podejście. Czy to naprawdę możliwe, że osoba, która powinna być dla mnie wsparciem, potrafi przejść obok naszej sytuacji z taką obojętnością?
Nie wiem, co będzie dalej, ale jedno jest pewne – tamtego dnia zrozumiałam, że jej świat i mój nigdy się nie spotkają. Moja mama pozostanie taka, jaka zawsze była – osobą, która stawia siebie ponad wszystko, nawet jeśli to oznacza, że jej bliscy zostaną z niczym.