Pamiętam, jak dorastałam w domu, w którym każdy dzień był na pozór normalny. Mama gotowała obiady, tata pracował do późna, a ja byłam zbyt mała, by zauważyć, że coś jest nie tak. Wszystko wyglądało na uporządkowane, jakby nasza rodzina była stabilna i pełna miłości. Ale to była tylko iluzja.
Z czasem zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak. Tata był zawsze cichy, zamyślony, jakby nosił w sobie ciężar, o którym nie mówił. Mama natomiast była inna – zawsze energiczna, zawsze gdzieś wychodziła, zawsze z kimś rozmawiała. Nie miałam pojęcia, że pod powierzchnią skrywała tajemnicę, która rozpadła nasze życie na kawałki.
Pewnego dnia, kiedy byłam już starsza, przypadkiem podsłuchałam rozmowę mamy przez telefon. Rozmawiała z kimś, z kim nie powinna. To, co usłyszałam, zmieniło wszystko, co do tej pory uważałam za prawdę. Moja mama miała romans. I to nie pierwszy. Od lat prowadziła podwójne życie, a tata – choć to wiedział – nigdy nie powiedział ani słowa.
Byłam wstrząśnięta. Jak mogła tak postępować? Jak mogła zdradzać człowieka, który poświęcił całe swoje życie, by nas utrzymać i zapewnić wszystko, czego potrzebowaliśmy?
Kiedy zapytałam ją wprost, nie zaprzeczyła. Spojrzała na mnie z lodowatym spokojem i powiedziała, że nigdy nie kochała taty.
– Zawsze chciałam czegoś więcej, – powiedziała, jakby to było najnaturalniejsze wyjaśnienie. – On nigdy nie był dla mnie wystarczający.
Te słowa zraniły mnie głęboko. Czy naprawdę całe nasze życie było kłamstwem? Tata, człowiek, który zawsze był dla nas wsparciem, przez lata znosił jej zdrady, wierząc, że robi to dla nas. A teraz, kiedy był chory i potrzebował wsparcia, ona odwróciła się od niego zupełnie.
Tata zmarł niedługo potem. Zostałam sama z mamą, której nigdy nie potrafiłam już wybaczyć. Ale najgorsze miało dopiero nadejść.
Kilka miesięcy po śmierci taty mama przyszła do mnie z żądaniem.
– Potrzebuję pieniędzy, – powiedziała bez emocji, jakby to była zwykła prośba.
– Pieniędzy? Po tym wszystkim? – zapytałam, czując, jak narasta we mnie gniew. – Zdradzałaś tatę przez całe życie, a teraz, kiedy go już nie ma, śmiesz przychodzić po pomoc?
Spojrzała na mnie bez cienia wstydu. Dla niej to wszystko było normalne. Zdradzała go, bo „musiała”, a teraz potrzebowała wsparcia, bo była samotna. Nie miała żadnych wyrzutów sumienia.
– Nie rozumiesz, – powiedziała chłodno. – Zawsze musiałam sobie radzić. Teraz to twoja kolej, żeby mi pomóc.
W mojej głowie kłębiły się myśli. Jak mogła być tak bezduszna? Jak mogła oczekiwać, że po tym wszystkim, co zrobiła, będę jej teraz pomagać? Przez całe życie niszczyła naszą rodzinę, zdradzała człowieka, który ją kochał, a teraz przychodzi po pieniądze, jakby nic się nie stało.
– Nie zasługujesz na nic, – powiedziałam, wstając z miejsca. – Tata ci wszystko wybaczał, ale ja nie mogę.
Spojrzała na mnie zaskoczona, jakby nie rozumiała, dlaczego jestem taka wściekła. Ale ja nie mogłam dłużej patrzeć na nią jak na matkę. Zraniła nas wszystkich, zniszczyła życie taty, a teraz, gdy on nie mógł się już bronić, chciała dalej żądać czegoś od nas.
Odeszłam, zostawiając ją samą w pokoju. Wiedziałam, że nie będzie już między nami żadnej bliskości. Nigdy nie zapomnę tego, co zrobiła. Nigdy nie wybaczę jej, że zniszczyła rodzinę i teraz śmie żądać ode mnie czegokolwiek.
To była ostatnia kropla. Ona zawsze była dla mnie obca, ale teraz stała się kimś, kogo już nigdy nie chcę mieć w swoim życiu.