Od samego początku czułam, że teściowa mnie nie akceptuje. Zawsze miała coś do powiedzenia – to źle gotuję, to nie dbam o dom, to mój styl życia nie jest odpowiedni. Niezależnie od tego, jak bardzo się starałam, nigdy nie potrafiłam zyskać jej uznania. Zawsze byłam tą, która nie była wystarczająco dobra dla jej syna.


Przez lata nasza relacja była pełna napięć. Teściowa robiła wszystko, by pokazać, że wolałaby kogoś innego u boku swojego syna. Kiedy więc rozpadło się moje małżeństwo, nie było dla mnie zaskoczeniem, że to właśnie ona stała się główną osobą, która mnie obwiniała za wszystko.


Po rozwodzie zniknęłam z jej życia. Ona zyskała to, czego chciała – wolność od mojej obecności w rodzinie. Byłam pewna, że teraz będzie miała lepszą synową, taką, którą w końcu pokocha.


Kilka lat później mój były mąż ożenił się ponownie. Poznałam nową synową mojej teściowej tylko raz – młodą, piękną i... wyraźnie bardzo sprytną. Wydawało się, że teściowa była zadowolona. Młoda kobieta była dokładnie tym, czego zawsze chciała – elegancka, wykształcona i gotowa zająć miejsce, które ja nigdy nie mogłam wypełnić. Myślałam, że teraz na pewno znajdzie spokój i szczęście, którego szukała.


Ale zaczęło się coś dziwnego. Pewnego dnia telefon zadzwonił. To była moja teściowa.


– Możemy porozmawiać? – usłyszałam w jej głosie coś, czego nigdy wcześniej nie słyszałam – ton niepewności.


Nie spodziewałam się tego. Dlaczego miałaby dzwonić do mnie, skoro zawsze dawała mi do zrozumienia, że jestem tą niewłaściwą? Zgodnie z jej słowami, nie byłam wystarczająco dobra dla jej syna, a teraz miała nową synową, więc po co miała potrzebować mojej uwagi?


– Co się stało? – zapytałam, starając się ukryć swoje zdziwienie.


– Nie wiem, jak to powiedzieć, ale... coś dziwnego dzieje się w domu. Zaczęła się jąkać, jakby nie wiedziała, jak zacząć.


I tak zaczęła się lawina rozmów. Teściowa dzwoniła do mnie coraz częściej, opowiadając o problemach z nową synową. Początkowo wydawało mi się to ironiczne – kobieta, która nigdy mnie nie lubiła, teraz przychodziła do mnie z problemami. Z każdym telefonem opowiadała o tym, jak z domu znikają pieniądze, biżuteria, drogie rzeczy. Najpierw nie mogła uwierzyć, że nowa synowa mogłaby być za to odpowiedzialna.


– Na początku myślałam, że może się zgubiły, ale to dzieje się coraz częściej, – wyznała.
Poczułam dziwne uczucie zadowolenia, choć nie chciałam tego przyznać. Kobieta, która mnie odrzuciła, teraz miała do czynienia z problemami, które nigdy nie miały miejsca, kiedy byłam w jej życiu. Ale nie cieszyło mnie to w pełni, bo widziałam, że teściowa naprawdę cierpi.


– Dlaczego dzwonisz do mnie? – zapytałam pewnego dnia. – Przecież nigdy mnie nie lubiłaś, a teraz to ja jestem tą, do której przychodzisz z problemami.


Teściowa zamilkła na chwilę. Było coś w tej ciszy, co mnie poruszyło. W końcu usłyszałam jej słowa, które nigdy wcześniej nie padły.


– Bo teraz rozumiem, jak bardzo się myliłam. Ty nigdy nie robiłaś takich rzeczy. Ty byłaś uczciwa. Nigdy nie doceniłam tego, co miałaś do zaoferowania.


Te słowa mnie zaskoczyły. Całe życie czułam, że teściowa była dla mnie źródłem bólu i upokorzeń, a teraz, po tylu latach, przyznała, że się myliła. Ale nie mogłam po prostu zapomnieć o tym wszystkim, co przeszłam.


– To, co się teraz dzieje, nie jest moją odpowiedzialnością, – powiedziałam spokojnie. – Nie mogę rozwiązać twoich problemów. To ty musisz zmierzyć się z tym, kogo wybrałaś.


Teściowa nadal dzwoni. Wciąż opowiada o problemach z nową synową, która okrada ją i wykorzystuje. I choć nigdy nie odczuwam satysfakcji z jej cierpienia, wiem, że nie mogę wrócić do przeszłości i naprawić tego, co między nami było złamane.


Może to ironia losu, że teraz, kiedy potrzebuje kogoś, kto naprawdę się o nią troszczy, nie ma nikogo, na kogo mogłaby liczyć. Zawsze chciała idealnej synowej – teraz ma to, czego pragnęła. Ale nie zyskała miłości i troski, na którą naprawdę zasługiwała.