To była rozmowa, której nigdy się nie spodziewałam. Przez lata żyłam w przekonaniu, że mieszkanie, które tata przekazał mi po śmierci mamy, było moim domem. Miejscem, w którym mogłam się osiedlić, założyć rodzinę i zacząć nowe życie. Czułam się tam bezpiecznie, wierząc, że to mój kawałek przestrzeni, gdzie mogę budować przyszłość. Ale wszystko zmieniło się w jednym momencie, kiedy tata powiedział coś, co rozwiało moje wszystkie złudzenia.
Od śmierci mamy tata i ja byliśmy sobie bardzo bliscy. Zawsze mnie wspierał, a kiedy przechodziłam przez trudny czas, po rozwodzie, to właśnie on zaproponował mi, abym wprowadziła się do mieszkania po mamie. Było to dla mnie jak ratunek, miejsce, które miało przynieść spokój po latach chaosu. Nigdy jednak nie myślałam, że za tą propozycją kryje się coś więcej.
Przez ostatnie dwa lata czułam się tam jak u siebie. Zrobiłam remont, odmalowałam ściany, urządziłam każdy kąt po swojemu, wprowadziłam elementy, które były odzwierciedleniem mojego stylu i potrzeb. Czułam, że to teraz mój dom, miejsce, w którym mogę na nowo zbudować swoje życie. Czułam, że tata oddał mi to mieszkanie na zawsze – tak jakby chciał, żebym miała coś swojego po stracie mamy.
Ale wczoraj wszystko się zmieniło. Tata zadzwonił do mnie, mówiąc, że musimy porozmawiać. Nie podejrzewałam, że ta rozmowa zakończy się tak dramatycznie.
– Musisz się wyprowadzić – powiedział, kiedy usiedliśmy przy stole. – Potrzebuję tego mieszkania. Nie oddałem ci go, tylko pozwoliłem ci w nim zamieszkać tymczasowo.
Zamarłam. Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam.
– Co? – zapytałam, czując, jak w gardle narasta mi gul. – Przecież mówiłeś, że to mieszkanie jest dla mnie. Myślałam, że to mój dom, na stałe.
Tata odwrócił wzrok, jakby nie chciał patrzeć mi w oczy. Jego ton był chłodny, jakby to, co mówił, było czymś, co planował od dawna, ale nigdy nie miał odwagi wyjawić.
– Nie mówiłem, że to na zawsze – odpowiedział, zaciskając usta. – Po prostu chciałem ci pomóc, ale teraz potrzebuję tego mieszkania z powrotem.
Każde jego słowo brzmiało jak wyrok. Jak mogłam żyć w przekonaniu, że to miejsce było moje, skoro teraz wszystko zostało mi odebrane jednym zdaniem?
– Ale co ja mam teraz zrobić? – zapytałam z rozpaczą. – Myślałam, że to mieszkanie jest moim domem. Nie mam dokąd pójść.
Tata uniósł brew i wzruszył ramionami, jakby to, co właśnie mówił, było zupełnie naturalne.
– Zawsze możesz znaleźć sobie coś innego. To tylko mieszkanie. Zresztą, mam inne plany na to miejsce.
Czułam, jak ogarnia mnie wściekłość. Jak to „inne plany”? Jak tata mógł tak po prostu wyrzucić mnie z miejsca, które miało być moim schronieniem? Przez dwa lata żyłam tutaj, wierząc, że to moje bezpieczne przystanie, a teraz miałam zostać bez dachu nad głową, bo on „miał inne plany”?
– A co z moimi wspomnieniami? Z tym, co tutaj zbudowałam? – zapytałam, próbując zapanować nad emocjami. – To mieszkanie miało być moją ostoją po tym, co przeszłam.
Myślałam, że rozumiesz, jak wiele dla mnie znaczy.
Tata tylko wzruszył ramionami.
– Rozumiem, ale życie toczy się dalej. Ja też mam swoje potrzeby.
Nie mogłam w to uwierzyć. Jak to możliwe, że człowiek, który zawsze był dla mnie wsparciem, teraz postanowił mnie zostawić bez niczego? Czułam się zdradzona, jakby wszystko, co wiedziałam o naszej relacji, nagle stało się fałszem. To mieszkanie miało być moim schronieniem, ale teraz stało się kolejnym miejscem, z którego zostałam wyrzucona.
– A co z tym, co mówiłeś? – spytałam, próbując zrozumieć jego motywacje. – Przecież zawsze powtarzałeś, że rodzina jest najważniejsza. Że dom to miejsce, gdzie zawsze możemy wrócić. Czy to teraz już nie ma znaczenia?
Tata spuścił wzrok, a ja zrozumiałam, że jego decyzja jest ostateczna. Nie było miejsca na sentymenty ani wspomnienia. Dla niego to było tylko mieszkanie – coś, co można sprzedać, wynająć, wykorzystać według własnych planów. Ale dla mnie to było coś znacznie więcej.
Kiedy wyszłam od taty tamtego dnia, czułam, że straciłam nie tylko dach nad głową, ale też część siebie. Wszystko, co budowałam, co myślałam, że jest bezpieczne, nagle zniknęło. Zostałam sama, z poczuciem zdrady i rozczarowania.
Teraz muszę znaleźć nowe miejsce, nowy dom. Ale wiem jedno – już nigdy nie będę mogła zaufać tak, jak kiedyś.