To był zwykły wtorkowy wieczór. Ania, jak co dzień, wróciła z pracy zmęczona, ale zadowolona, że udało jej się zakończyć wszystkie zadania na czas. W domu panował spokój – dzieci odrabiały lekcje, a Janek, jej mąż, siedział w salonie, przeglądając coś na swoim telefonie. Ania pomyślała, że w końcu mają chwilę na rozmowę, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Janek odezwał się pierwszy.


Aniu, musimy porozmawiać – jego głos brzmiał poważnie, bardziej poważnie niż zazwyczaj.
Ania poczuła dziwny niepokój, ale usiadła naprzeciwko niego, gotowa wysłuchać, co miał jej do powiedzenia.


Złożyłem pozew o rozwód – powiedział nagle Janek, nie patrząc jej w oczy.


Świat Ani zamarł. Słowa Janka odbijały się echem w jej głowie. Pozew o rozwód? Ale dlaczego? Przecież wszystko było w porządku, prawda?


Jak to? – wykrztusiła, czując, jak ściska jej się gardło. – Dlaczego?


Janek wziął głęboki oddech, starając się zachować spokój. – Aniu, od dawna nie jesteśmy już szczęśliwi. Ja... Ja nie czuję się dobrze w naszym małżeństwie. Myślę, że oboje zasługujemy na coś więcej, na coś lepszego.


Ale co z dziećmi? – zapytała, próbując zrozumieć, co się właśnie dzieje. – Co z naszym domem? Przecież mamy wspólne życie, zbudowaliśmy coś razem!


Janek wzruszył ramionami, jakby te słowa nie miały dla niego znaczenia. – Dzieci są dorosłe, poradzą sobie. A jeśli chodzi o dom, to chciałbym, żebyś go zatrzymała. Ale alimenty... Aniu, nie będę płacił alimentów. Uważam, że to nie jest potrzebne, skoro oboje pracujemy.


Ania patrzyła na niego z niedowierzaniem. – Janek, jak możesz tak mówić? Przecież zawsze dzieliliśmy wszystko po równo! Jak możesz teraz zrzucać na mnie całą odpowiedzialność?


Janek odwrócił wzrok, jakby nie chciał widzieć bólu, który zadawał. – Nie chcę się kłócić, Aniu. Po prostu chcę zakończyć ten rozdział w naszym życiu i ruszyć dalej.


Ani łzy napłynęły do oczu, ale starała się je powstrzymać. Czuła, że jej świat rozpada się na kawałki. Jak mogło do tego dojść? Co zrobiła nie tak?


Dlaczego teraz? – zapytała cicho. – Co się stało, że postanowiłeś to zrobić właśnie teraz?
Janek westchnął. – Od dłuższego czasu czuję, że nasze małżeństwo to tylko formalność. Jestem zmęczony, Aniu. Zmęczony udawaniem, że wszystko jest w porządku, kiedy tak naprawdę nie jest. Chcę odzyskać swoje życie.


Ania siedziała nieruchomo, próbując zrozumieć, co właściwie czuje. Była zła, zraniona, ale przede wszystkim czuła się zdradzona przez mężczyznę, którego kochała przez tyle lat. Jak mogło się to wszystko skończyć w ten sposób?


Janek wstał i zaczął zbierać swoje rzeczy. – Wyprowadzam się dzisiaj. Myślę, że to będzie najlepsze dla nas obojga. Dzieciom powiemy wspólnie, kiedy będziesz gotowa.


Ania nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. – Janek, proszę... Zastanów się jeszcze. Możemy spróbować to naprawić. Przecież zawsze byliśmy zespołem.


Janek spojrzał na nią z lekkim uśmiechem, ale w jego oczach nie było już ciepła, które kiedyś znała. – Aniu, ja już podjąłem decyzję. Musisz to zaakceptować.


I tak, bez dalszych słów, Janek wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Ania została sama w domu, który nagle wydał jej się obcy i pusty. Wiedziała, że przed nią długa i bolesna droga, ale musiała znaleźć w sobie siłę, by iść dalej. Dla dzieci, dla siebie. I choć wiedziała, że nigdy nie zapomni tego, co się stało, wiedziała też, że musi zacząć wszystko od nowa.