Każdy rozwód jest trudny, a życie po nim staje się jeszcze większym wyzwaniem, szczególnie gdy w grę wchodzą dzieci. Dla mnie największym koszmarem stała się sytuacja, w której nowa żona mojego byłego męża zaczęła kontrolować jego kontakt z naszymi dziećmi. Wiedziałam, że kocha nasze dzieci i że one kochają swojego tatę, ale nagle wszystko zaczęło się zmieniać.


Kiedy rozstaliśmy się z mężem, wiedziałam, że mimo wszystko będziemy musieli współpracować dla dobra naszych dzieci. Był dobrym ojcem, zawsze obecnym, wspierającym i pełnym miłości. Chociaż nasze małżeństwo się rozpadło, byłam pewna, że dzieci zawsze będą miały w nim oparcie.


Po rozwodzie życie toczyło się dalej, a mój były mąż wkrótce związał się z nową kobietą. Na początku nie miałam nic przeciwko – każdy ma prawo do szczęścia. Jednak z czasem zauważyłam, że coś się zmienia. Jego kontakt z dziećmi zaczął się zmniejszać, a spotkania stawały się coraz rzadsze.


Zaczęłam słyszeć od dzieci, że nowa żona taty nie jest zbyt przyjaźnie nastawiona do nich. Często im mówiła, że tata jest teraz jej, że mają swoje życie, a oni powinni nauczyć się tego szanować. Najpierw starałam się nie wtrącać, wierząc, że to tylko kwestia czasu, aż wszyscy się przyzwyczają do nowej sytuacji. Ale z każdym tygodniem sytuacja stawała się coraz bardziej napięta.


Pewnego dnia moje dzieci wróciły do domu smutne i zdezorientowane. Opowiedziały mi, że tata powiedział im, że nie będzie mógł się z nimi widywać tak często, bo nowa żona nie chce, żeby spędzał z nimi tyle czasu. Te słowa złamały mi serce.


Nie mogłam na to pozwolić. Wiedziałam, jak ważna jest dla dzieci obecność ojca w ich życiu. Rozmawiałam z byłym mężem, starając się zrozumieć, co się dzieje.


„To nie jest takie proste,” - powiedział mi podczas jednej z naszych rozmów. - „Moja nowa żona czuje się zagrożona. Uważa, że poświęcam za dużo czasu dzieciom z poprzedniego związku. Chce, żebym skupił się na naszej nowej rodzinie.”


Byłam zszokowana. Jak mogła czuć się zagrożona miłością, którą dzielił z własnymi dziećmi? Wiedziałam, że muszę działać, zanim dzieci stracą swojego ojca na dobre.


Po wielu rozmowach, zarówno z dziećmi, jak i z byłym mężem, postanowiłam podjąć kroki prawne, aby zabezpieczyć ich prawo do regularnych kontaktów z ojcem. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić, by nowa żona mojego byłego męża kontrolowała tę relację.


Choć było to trudne, udało mi się uzyskać decyzję sądu, która jasno określała, kiedy i jak często dzieci mają widywać się z ojcem. Były mąż początkowo był niezadowolony, ale z czasem zrozumiał, że to dla dobra naszych dzieci.