Natalia Kaczmarek zapisała się w historii polskiego sportu, zdobywając brązowy medal w biegu na 400 metrów podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. To wyjątkowe osiągnięcie 26-letniej sprinterki z Drezdenka przyniosło nie tylko dumę, ale także wzruszenie wielu kibicom, którzy śledzili jej drogę do podium. Jej występ na igrzyskach to nie tylko spełnienie osobistych marzeń, ale także wielkie święto dla polskiej lekkoatletyki, która na ten moment czekała prawie pół wieku.


Już od pierwszych eliminacji widać było, że Natalia jest w znakomitej formie. Pewnie wygrała swój bieg eliminacyjny, a następnie triumfowała w półfinale, co dało jej świetną pozycję startową w finale. Decydujący bieg był emocjonujący do ostatnich metrów. Natalia, choć początkowo była w cieniu faworytek, takich jak Salwa Eid-Nasser i Mariledy Paulino, nie poddała się presji. Zachowując spokój i rytm, ruszyła ze zdwojoną siłą w końcówce, by na ostatnich kilkudziesięciu metrach wywalczyć upragniony medal, informuje Goniec.


Gdy Polka przekroczyła linię mety, miała za sobą tylko dwie rywalki – Paulino z Dominikany oraz Eid-Nasser z Bahrajnu. To jednak wystarczyło, by zapisać się na kartach historii jako druga Polka, po legendarnej Irenie Szewińskiej, która zdobyła indywidualny medal na tym dystansie.


Tuż po biegu, Natalia Kaczmarek udzieliła emocjonalnego wywiadu dla stacji Eurosport, w którym przyznała, że brązowy medal to spełnienie jej najskrytszych marzeń. „Ten brąz smakuje jak złoto” – mówiła, nie kryjąc dumy i szczęścia. Podkreśliła, że to efekt ciężkiej pracy i determinacji, a sama obecność na podium była dla niej czymś, czego nie wyobrażała sobie nawet w najpiękniejszych snach.


W rozmowie z TVP Sport Natalia nie potrafiła powstrzymać łez, wzruszona skalą swojego osiągnięcia. „Dla mnie ten brąz smakuje jak złoto” – powiedziała zalana łzami, wyrażając swoje emocje i niedowierzanie, że udało jej się zdobyć indywidualny medal na igrzyskach olimpijskich.


Medal Natalii Kaczmarek jest drugim w historii indywidualnym medalem Polski na 400 metrów, po złocie zdobytym przez Irenę Szewińską w Montrealu w 1976 roku. Po 48 latach oczekiwania, Polka dokonała niemożliwego, spełniając swoje marzenia i stając na podium obok najlepszych sprinterek świata.