Każdy dzień w domu opieki był jak wieczność. Miałam wtedy zaledwie 10 lat, kiedy moja mama postanowiła mnie tam zostawić. Czułam się opuszczona, porzucona i zapomniana. Wszystkie inne dzieci miały rodziców, którzy odwiedzali je, przynosili prezenty, tulili. Ja miałam tylko puste miejsce w sercu i wspomnienia, które z każdym dniem bledły.


Dorastałam wśród obcych ludzi, nauczyłam się radzić sobie sama. Przez lata starałam się zrozumieć, dlaczego mama mnie zostawiła. Czasami myślałam, że to była moja wina, że zrobiłam coś złego. Innym razem próbowałam wyobrazić sobie, że miała ku temu poważne powody, może była chora lub w tarapatach. Ale te myśli nigdy nie przynosiły ulgi.


Mijały lata, a ja starałam się budować swoje życie. Skończyłam szkołę, zdobyłam pracę, nawiązałam kilka przyjaźni, ale pustka po mamie wciąż była obecna. W wieku 35 lat byłam już dorosłą kobietą, która nauczyła się żyć z bólem i brakiem odpowiedzi.


Pewnego dnia, kiedy wróciłam z pracy, czekała na mnie niespodzianka. List. Koperta była stara i zniszczona, jakby przebyła długą drogę, zanim trafiła do moich rąk. Drżącymi dłońmi otworzyłam ją i zobaczyłam znajome pismo. To była mama. Serce mi przyspieszyło, a łzy napłynęły do oczu.


„Kochana córeczko,


Jeśli czytasz ten list, to znaczy, że miałam odwagę w końcu Cię odnaleźć. Wiem, że nie ma słów, które mogłyby wyjaśnić, dlaczego Cię zostawiłam. Wiem, że zraniłam Cię w najgłębszy możliwy sposób i nie oczekuję wybaczenia.


Byłam młoda i zagubiona, przerażona odpowiedzialnością, której nie potrafiłam udźwignąć. Kiedy ojciec odszedł, myślałam, że nie dam rady sama Cię wychować. Popełniłam najgorszy błąd w życiu, oddając Cię do domu opieki. Każdego dnia żyłam z tym ciężarem.


Z biegiem lat starałam się odbudować swoje życie, ale zawsze brakowało w nim Ciebie. Teraz, kiedy piszę ten list, jestem już starsza i wiem, że nie zostało mi wiele czasu. Musisz wiedzieć, że nigdy nie przestałam Cię kochać. Jeśli zechcesz, proszę, spotkajmy się. Chciałabym zobaczyć Twoje piękne oczy jeszcze raz.


Z miłością,


Mama”

Czytałam list kilka razy, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę. Czułam mieszankę gniewu, bólu, ale i tęsknoty. Przez całe życie marzyłam o tym, aby usłyszeć te słowa, a teraz, kiedy w końcu je miałam, nie wiedziałam, co z nimi zrobić.


Miałam tyle pytań, tyle niewypowiedzianych słów. Czy mogę jej wybaczyć? Czy mogę zapomnieć lata cierpienia, które mi zadała? Czy warto otworzyć się na nią, ryzykując ponowne zranienie?