Marcin zawsze miał trudny charakter. Jego młodzieńcze lata były pełne buntów, konfliktów z nauczycielami i częstych kłótni z rodzicami. Chociaż jego rodzice, Jan i Maria, starali się jak najlepiej wychować swojego jedynego syna, zawsze czuli, że coś idzie nie tak. Każda wizyta Marcina w rodzinnym domu kończyła się skandalem, a ostatnia sytuacja przelała czarę goryczy.


Pewnego wieczoru, kiedy Jan i Maria siedzieli przy stole, zastanawiając się, jak poradzić sobie z narastającym problemem, postanowili podjąć drastyczną decyzję.


„Maria, musimy zrobić coś, aby chronić nasz spokój. Nie możemy dłużej tolerować tych skandali” – powiedział Jan, patrząc na swoją żonę z determinacją.


Maria westchnęła, czując ciężar tej decyzji. „Masz rację, Janie. Ale to będzie dla mnie bardzo trudne. Marcin to nasz syn.”


„Wiem, ale musimy myśleć o sobie. Zasługujemy na spokojne życie. Musimy mu powiedzieć, żeby nie odwiedzał nas więcej” – odpowiedział Jan, chociaż sam nie był do końca przekonany.


Następnego dnia Jan zadzwonił do Marcina i poprosił go o spotkanie. Kiedy Marcin wszedł do domu, atmosfera była napięta. Jego rodzice siedzieli na kanapie, patrząc na niego z mieszanką smutku i determinacji.


„Marcin, musimy porozmawiać” – zaczął Jan, próbując zachować spokój.


Marcin spojrzał na nich z dezorientacją. „O co chodzi, tato? Dlaczego jesteście tacy poważni?”
Maria wzięła głęboki oddech. „Marcin, prosimy cię, żebyś więcej nas nie odwiedzał. Twoje wizyty zawsze kończą się skandalami, a my nie możemy tego dłużej znosić.”


Marcin poczuł, jakby świat zatrzymał się na chwilę. „Co? Chcecie mnie wyrzucić z waszego życia? Jestem waszym synem!”


„Wiem, synu, ale musimy myśleć o swoim zdrowiu i spokoju. Każda twoja wizyta przynosi tylko stres i kłótnie. Prosimy cię, żebyś zapomniał o naszym domu” – powiedział Jan, próbując powstrzymać łzy.


Marcin poczuł, jak gniew narasta w jego wnętrzu. „To niesprawiedliwe! Zawsze mnie odrzucaliście! Nigdy nie rozumieliście moich problemów!”


Maria zaczęła płakać. „Marcin, to nie tak. Zawsze chcieliśmy dla ciebie jak najlepiej, ale twoje zachowanie niszczy nas. Prosimy cię, zrozum naszą decyzję.”


Marcin wstał, trzasnął drzwiami i wybiegł z domu. Jego serce było pełne bólu i złości. Czuł, że został zdradzony przez najbliższych. Postanowił, że nigdy więcej nie wróci do tego domu, który teraz kojarzył mu się tylko z bólem i odrzuceniem.


Mijały dni, tygodnie, a Marcin nie dawał znaku życia. Jan i Maria próbowali poradzić sobie z konsekwencjami swojej decyzji. Wiedzieli, że zrobili to, co musieli, ale ból związany z utratą syna był nie do zniesienia.


Pewnego dnia, kiedy Maria siedziała w kuchni, usłyszała pukanie do drzwi. Kiedy je otworzyła, zobaczyła listonosza z listem. List był od Marcina.


„Droga Mamo i Tato, zrozumiałem, dlaczego podjęliście taką decyzję. Przepraszam za wszystkie skandale i ból, który wam sprawiłem. Postanowiłem zmienić swoje życie i zacząć od nowa. Nie oczekuję, że mnie zrozumiecie, ale chciałem, żebyście wiedzieli, że was kocham i zawsze będę waszym synem. Marcin.”


Maria poczuła, jak łzy płyną jej po policzkach. Pokazała list Janowi, który również poczuł ulgę. Wiedzieli, że decyzja była trudna, ale może to była szansa na nowy początek dla wszystkich.