Jest mega towarzyska, a ja tego nie lubię. Zawsze chce rozmawiać i wciąga mnie w te puste rozmowy.


Po pracy chcę się wyciszyć i położyć, a nie słuchać o chorobach i medycynie ludowej. Ale teściowa nie chce się zamknąć nawet na sekundę. Z jakiegoś powodu jest pewna, że jestem bardzo zainteresowany nauką robienia okładów z cebuli.


Zapewnia mnie, że jej rady są bardzo cenne i przydatne, bo teraz lekarze nie leczą, tylko kaleczą. Najwyraźniej, jeśli, nie daj Boże, dostanę hemoroidów, pójdę do Ireny na leczenie, a nie do proktologa. Ona wie lepiej!


Kiedy mam pretekst, żeby wyjść z domu, nie mogę się nacieszyć. Nadmierna gadatliwość teściowej tak mnie męczy, że dostaję migreny. Nie powinienem był zgadzać się na kupno mieszkania obok, wtedy uniknęłabym tego całego koszmaru.


Zostałem przekonany przez żonę. Chciała, żeby mama mieszkała w pobliżu, bo przy dzieciach trzeba mieć zabezpieczenie. Gdybym wiedział, jak potoczy się ta przygoda, zatrudniłbym nianię. Teraz muszę znosić teściową na okrągło, bo wraca do siebie tylko na noc.

- Co jest z tobą nie tak, mama bardzo nam pomaga. Poza tym jest sama, nudzi się w domu, więc nas odwiedza. Dlaczego ona ci przeszkadza? - Żona ma do mnie pretensje.

Rzeczywiście, jak mogę przeszkadzać tej gadatliwej młodej damie, którą po prostu magnetycznie ciągnie do naszego domu? Zawsze szuka wymówki, żeby nie przegapić dnia bez przyjścia. To tak, jakbyśmy byli jakimiś domowymi inwalidami. Poradzilibyśmy sobie bez niej.


Szczerze mówiąc, jestem gotów sam zająć się dziećmi. Byleby tylko nie kręcił się w pobliżu żaden krewny. Marzę o błogosławionej ciszy i nie wiem, do jakich bogów się modlić, by nadeszła.


Kiedy odwiedza nas teściowa, jej usta nie zamykają się ani na chwilę. Potrafi przesiedzieć w naszym domu cały dzień, jeśli nie powodu do wyjścia. Oczywiście przez cały ten czas opowiada o know-how swojego leczenia, o sąsiadce Lusi i innych nieznanych mi postaciach.


Czy jestem zainteresowany? Już chciałem ją zapytać, czy istnieje jakiś środek medycyny ludowej na biegunkę słowną. Ale co, jeśli to by jej pomogło?


Muszę po cichu zakraść się z pracy do sypialni i poczekać na moment, kiedy Irena wyjdzie. Ale nie zawsze udaje mi się przejść niezauważonym.

- Wyglądasz na bardzo zmęczonego... Boli cię głowa? Znam takie cudowne lekarstwo na ból głowy! - teściowa zaczepia mnie na korytarzu i zaczyna dzielić się swoimi "cennymi" zaleceniami.

Moja żona rzadziej spotyka się z matką, więc nie wie, co to niekończący się potok słów. Potrafi odciąć się od wypowiedzi matki. Ja nie mam odwagi, bo rozumiem, że w tym przypadku obraza gwarantowana.


Teściowa bardzo mi pomaga przy dzieciach. Jestem jej naprawdę wdzięczny, ale to nie powód, żeby się tak zachowywać.


Co powinienem zrobić, żeby przestała gadać bez przerwy? Czy jest jakieś lekarstwo? Jeśli, nie daj Boże, moja teściowa zamieszka z nami na starość, to się zastrzelę.