Chciała poprosić sąsiadkę o pomoc, ale zmieniła zdanie. Zjadła zupę bez chleba. I co z tego? Nic złego się nie stało. Ale rzecz w tym, że babcia nigdy nie poprosiła nikogo o pomoc.
Pewnego dnia życie zmusiło ją do poproszenia o pomoc. Poprosiła sąsiadkę, by kupiła jej trochę mleka.
Nie odmówiła, ale mleko przyniosła dopiero dwa dni później. Wcześniej nie mogła. Więc kiedy babcia potrzebowała mleka, nie miała go.
Jak mówi babcia, w tym życiu musisz polegać tylko na sobie. Całe życie żyła zgodnie z tą zasadą i nie liczyła na niczyją pomoc.
O pomoc prosiła tylko w skrajnych przypadkach, a i to najbliższych osób. Traktowała tę sprawę bardzo poważnie.
Nie pożyczała też pieniędzy. Zdawała sobie sprawę, że wszelkie transakcje finansowe psują relacje.
Wydaje się, że pożyczyli ci potrzebną kwotę, ale zawsze mają do ciebie pretensje i przypominają ci o tym. Po co pożyczać pieniądze?
Relacje międzyludzkie są ważniejsze niż wartości materialne. Taką decyzję podjęła moja babcia.
Uważa, że nie można nikogo prosić. Ani dorosłych, ani dzieci. Jeśli jest to skrajny przypadek, można zrobić wyjątek, ale nie więcej.
Posuwa się nawet do samoleczenia, jeśli nie ma pieniędzy na leki. Albo prosi o coś lekarza. Moja krewna mówi, że łatwo jest żyć, jeśli nikomu się nie przeszkadza. Dobrze śpi w nocy i nie martwi się drobiazgami.
Babcia również nigdy nie prosi o odwiedziny, jak wiele starszych osób. Jeśli nie zostanie zaproszona na przyjęcie urodzinowe lub w inne miejsce, znajduje coś innego do roboty i nie denerwuje się. Babcia nigdy nie użala się nad sobą — tak jest jej łatwiej żyć.
Bardzo ważne jest, aby nie poddawać się emocjom. Jeśli w jej głowie pojawiają się złe myśli, użalanie się nad sobą, że wychowała dzieci i one nie pomagają, babcia natychmiast je odpędza.
Jaki jest pożytek z chowania urazy i narzekania? Czy to cokolwiek zmieni?
Babcia jest wdzięczna Bogu za to, że dał jej możliwość przeżycia tego życia bez proszenia o cokolwiek. On pomaga bez proszenia. To jej życiowe credo.