Jak podaje portal "Goniec", tego ślubu państwo młodzi i ich goście z pewnością nigdy nie zapomną. Ksiądz Marek w czasie uroczystości zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał. Duchowny złapał za gitarę i wprawił wszystkicj w osłupienie. Internauci nie kryli, co o tym myślą.
Ksiądz zrobił coś nieoczekiwanego w czasie ślubu
Ślub jest wyjątkową chwilą przede wszystkim dla narzeczonych, ale także dla ich bliskich. Dzięki księdzu Markowi, uroczytość mająca miejsce w Parafii Świętej Rodziny w Tomaszowie Mazowieckim zapadła wszystkim w pamięć na długie lata. Podbiła również serca internautów. Nagranie zamieszczone w serwisie YouTube w 2012 roku, obejrzało już 3,5 miliona internautów.
Duchowny postanowił zrobić coś, czego nikt się nie spodziewał. Sięgnął po gitarę i zaśpiewał nowożeńcom przepiękny utwór Seweryna Krajewskiego "Wielka miłość". Trzeba przyznać, że ksiądz Marek nie tylko świetnie gra na gitarze, ale także ma wyjątkowy głos. Internauci w licznych komenatarzach podkreślili, że duchowny ma wyjątkowy talent i bezbłędnie poradził się z niełatwym utworem.
Do swojego występu odniósł się również ksiądz Marek, zamieszczając pod nagraniem swój komentarz. Duchowny przyznał, że śpiewa bo uwielbia to robić. Podkreślił również, że nie oczekuje wcale wyrazów wdzięczności ze strony młodych, bo wystarczająco pochwałą dla niego jest ich wzruszenie.
Jeden z komentujących występ internautów przyznał, że gdyby udało mu się trafić, na kobietę, z którą chciałby iść przez życie, chciałby aby ich ślub był właśnie taki "radosny, wzruszający" i miał taką wspaniałą atmosferę, jak ta wprowadzona przez księdza z gitarą.
Jak wam podoba się wykonanie piosenki "Wielka miłość" przez księdza Marka?
To też może cię zainteresować: Policja przyszła na Pierwszą Komunię po otrzymaniu anonimowego donosu. Proboszcz nie ukrywa frustracji. Co się stało i jak się zakończyła cała sprawa
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Justyna Żyła pokazała wyjątkowe ujęcie w mediach społecznościowych i zwróciła się do byłego męża w sprawie dziecka. O co chodzi tym razem
O tym się mówi: Andrzej Piaseczny zdobył się na szczere wyznanie w sprawie swojego pobytu w szpitalu. Wiele osób się tego nie spodziewało