Kupili ją 7 lat temu, ale od tamtej pory bardzo mi ich brakuje. Poza ogrodzeniem i fundamentem przez długi czas nie było tam nic. Później młodzi ludzie zamieszkali w dwupokojowym mieszkaniu, aby zbudować pierwsze piętro. Wraz z córką przenieśli się do pokoju wieloosobowego.
Każde nasze spotkanie sprowadza się do rozmowy o tej konstrukcji. Marzą o tym, jakiego rodzaju naprawy będą mieli, decydują, czym pokryć dach i jak ocieplić ściany.
Nie mam możliwości wypowiedzenia nawet słowa. Jak tylko opowiem o swoich problemach, od razu mi przerywają, bo temat domu jest dużo ważniejszy.
Właściwie zawsze rozumiałam, że mój syn i synowa chcieli mnie przekonać, żebym sprzedała mieszkanie i dała im pieniądze na remont. Mówi się, że wtedy wszyscy będziemy mogli mieszkać razem w dużym domu. Nie wierzę jednak w to, ponieważ nigdy nie będą miały dość pieniędzy, aby dokończyć to, co zaczęli.
Raz podczas kolejnego spotkania nie mogłam tego znieść i zapytałam wprost:
- Chcesz, żebym sprzedała moją nieruchomość?
Chciwa synowa od razu zaczęła chwalić się i opisywać w najlepszych barwach, jaka czeka nas szczęśliwa przyszłość. Bez względu na to, jak sceptycznie podchodzę do tego tematu, naprawdę żal mi mojego syna i wnuczki. Przecież tak długo byli skuleni w małym pokoju i nie wiadomo, jak długo to potrwa. Zaczęłam więc zastanawiać się, jak im pomóc.
"Okej, gdzie pozwolicie mi mieszkać?" W końcu zapytałam.
- Już przemyśleliśmy tę sprawę i zdecydowaliśmy, że można spędzić trochę czasu na wsi - powtórzyła synowa.
Jestem pewna, że to był tylko jej pomysł. Moja siostra i ja dostałyśmy od banku domek, którego nie zamierzaliśmy sprzedawać. Przyjeżdżamy tam tylko latem, ponieważ nie ma wszystkich niezbędnych warunków na zimną porę roku. Toaleta na zewnątrz, woda w studni, ściany drewniane. Kiedy słońce jest na zewnątrz, nie ma trudności, ale co robić zimą? W końcu bierzemy nawet gaz ze specjalnych butli.
Tak powiedziałam młodym ludziom, że zamarznę zaraz po pierwszym śniegu.
- Nie martw się, postawimy dla Ciebie grzejnik w jednym pokoju - zachęcała synowa.
- Tak? A jak się umyję? Czy nie muszę tego robić na starość?
- Niektórzy sobie radzą - powiedziała.
Wtedy odpowiedziałam, że mogą się tam przenieść, ale mieli wymówkę w postaci pracy i przedszkola wnuczki. Zamiast tego ja, emerytka, mogę trochę przecierpieć.
Nie wiem, co robić w tej sytuacji. Chcę pomóc swojemu synowi, ale nie kosztem własnego komfortu i zdrowia. Gdzie gwarancje, że budowa nie będzie opóźniona przez wiele lat? Więc muszę mieszkać na wsi do końca życia? Siostra też mnie nie przygarnie, bo ma dużą rodzinę i nie ma dla mnie żadnego miejsca.
Jak mogę to zrobić, aby pomóc swojemu synowi i nie zostać bez dachu nad głową?
To też może cię zainteresować: Córka Kasi Kowalskiej czuje się znacznie lepiej po zdrowotnych perturbacjach. Jak teraz wygląda Ola
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Michał Wiśniewski przeżywa trudne chwile. Wciąż nie poradził sobie z tą ogromą stratą. O co chodzi
O tym się mówi: Odszedł Bronisław Cieślak. Ewa Florczak zdradziła, jaki był naprawdę znany aktor