Dowiedziałam się o tym zupełnie przypadkowo: wrzucili mi notatkę z tą informacją. Pewnego dnia obudził mnie płacz jakiegoś dziecka. Obudziłam się i spojrzałam na łóżko. Obok mnie leżało zawiniątko z tajemniczą notatką:

„Katarzyno, proszę, byś zabrała mojego syna. Został poczęty przez Twojego męża. Ja, Magda, oficjalnie porzucam dziecko i chcę, żeby zamieszkało z ojcem. Błagam, przyjmijcie je i nie szukajcie mnie."

Wszystko stało się bardzo dawno temu. Od tego dnia minęło trzydzieści lat. Moi synowie są już całkiem dorośli, mają własne rodziny, a nawet dzieci. Nazwałam syna Krzysztof, a adoptowany syn otrzymał imię Andrzej. Mój mąż wciąż jest mi wdzięczny, że zgodziłam się przyjąć to dziecko. Za każdym razem, gdy chłopcy obchodzili urodziny, zabieraliśmy ich na cały dzień do parku, czasem nawet chodziliśmy po drodze do kina.

Kiedy chłopcy skończyli dziesięć lat, zrobiliśmy dokładnie to samo. Ale w parku czekało nas nieoczekiwane spotkanie. Natknęliśmy się na dziwną pijaną kobietę. Wyglądała bardzo żałośnie, siedząc na ławce, a w ręku trzymała butelkę piwa.

Obok niej leżał kawałek bochenka i tania kiełbasa, położone na kawałku gazety. Nie był to najprzyjemniejszy widok. Wyraźnie widać było ludzki upadek i tragedię.

Kobieta przytulała coś do piersi, a kiedy nas zobaczyła, zawołała do siebie Andrzeja.

- Wszystkiego najlepszego, synku - powiedziała i wręczyła chłopcu małe pudełko. I wtedy rozpoznałam w niej Olgę, z którą mój mąż kiedyś mnie zdradził.

Od razu wysłałam męża i synów na strzelnicę i usiadłam na ławce obok kobiety.

- Cudownie. Twoje życie się rozwinęło - powiedziała mi Olga.

- Mąż i dwóch synów. I wszystko straciłam. Nie mam nikogo, nie zatrzymałam niczego po oddaniu ci syna, nawet domu - kontynuowała kobieta.

- Nie powiedzieliśmy Andrzejowi, że jest adoptowany. Nie musisz rujnować jego życia. Chcesz dla niego dobrze, prawda? Zrobiliśmy wszystko, co chciałaś - odpowiedziałam.

- Niech tajemnica pozostanie tajemnicą. Zresztą nic się dla Ciebie nie zmieni, to dziecko zostało oficjalnie adoptowane - dodałam po chwili.

- W każdym razie nie chcę nikogo skrzywdzić - uśmiechnęła się smutno Olga. - Śniło mi się, że po raz ostatni zobaczę swojego syna. Wyjeżdżam z miasta. Może okaże się, że zacznę życie od zera, coś zmienię. Spadłam już na sam dno. Katarzyno, proszę, daj prezent mojemu synowi. Nie potrzebuję od ciebie niczego więcej. Nigdy nie będę ci przeszkadzać, przysięgam - zakończyła kobieta.

- Przyjmę, ale nic nie obiecuję. Decyzja należy do mnie - odpowiedziałam stanowczo.

- Proszę wybacz mi. Niech wszystko będzie dobrze w twoim życiu, jesteś bardzo dobrą osobą. Kochajcie się nawzajem. I mojego syna też, błagam! Zasługuje na najlepsze! - zakończyła rozmowę Olga.

Pożegnaliśmy się i pojechałam do mojej rodziny. Po drodze zajrzałam do pudełka. Był tam poobijany samochodzik. Najwyraźniej pochodził z wysypiska śmieci. Jak mogła dać to swojemu synowi? Jedynym pocieszeniem było to, że postąpiła słusznie: Andrzejowi było z nami znacznie lepiej niż z własną matką.

Zostawiłam autko na ławce i wróciłem do męża i dzieci. Chłopcy jeździli na karuzeli, a ja w międzyczasie wszystko opowiedziałam małżonkowi. Uświadomił sobie, że Olga wyjeżdża i uspokoił się. Przestał się bać, że Olga zabierze nam swojego syna. Przez resztę dnia wszystko było w porządku. Byliśmy szczęśliwi jak każda inna normalna rodzina.

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: POLACY POWINNY SIĘ MIEĆ NA BACZNOŚCI! JUŻ OD 1 MARCA WRACA WAŻNY DLA ZDROWIA I ŻYCIA ZAKAZ. ZA JEGO ZŁAMANIE MOŻNA PONIEŚĆ SROGIE KONSEKWENCJE

O tym się mówi w Polsce: WALORYZACJA NIEKORZYSTNA DLA WIELU SENIORÓW? CHODZI O PROGRAM 500 PLUS DLA EMERYTÓW! WIELE OSÓB MOŻE STRACIĆ PIENIĄDZE! SĄ POWODY DO NIEPOKOJU

O tym się mówi na świecie: WPŁYW DŹWIĘKU BICIA SERCA NA PŁACZ NOWORODKA. TE INFORMACJE MOGĄ ZASKOCZYĆ NAJBARDZIEJ DOŚWIADCZONYCH RODZICÓW I DZIADKÓW