Donald Trump i Władimir Putin, przywódcy USA i Rosji, rozpoczęli swój szczyt od gestu, który natychmiast przykuł uwagę kamer i ekspertów.

Nietypowe powitanie na czerwonym dywanie

Donald Trump, który przybył na Alaskę około 40 minut przed rosyjskim liderem, jako pierwszy zszedł na płytę lotniska. Ustawiony przy początku czerwonego dywanu rozciągniętego aż do samolotu Putina, zareagował w sposób niecodzienny – patrząc na nadchodzącego Putina, zaczął klaskać. W świecie dyplomacji, gdzie każdy ruch ma znaczenie, taki gest został uznany przez część komentatorów za symboliczny i pełen podtekstów.

Uścisk dłoni i wspólna podróż

Po krótkim aplauzie doszło do uścisku dłoni, który uwieczniły setki obiektywów. Następnie obaj przywódcy wsiedli do limuzyny amerykańskiego prezydenta i razem odjechali w stronę miejsca, gdzie miały odbyć się rozmowy. Ten wspólny przejazd jest w dyplomatycznym protokole rzadkością i może sugerować chęć okazania jedności lub gest dobrej woli.

Plan spotkania i jego znaczenie

W ramach szczytu zaplanowano rozmowy w formule 3+3, wspólny lunch dla obu delegacji oraz, jeśli przebieg wydarzeń na to pozwoli, wspólną konferencję prasową. Putin wylądował w Anchorage tuż po godzinie 21 czasu polskiego, a Trump dotarł tam około 20:20. Spotkanie ma być okazją do omówienia kluczowych kwestii bezpieczeństwa, współpracy gospodarczej i relacji między Waszyngtonem a Moskwą.

Reakcje i interpretacje

Gest Trumpa wywołał mieszane opinie – jedni odczytują go jako przejaw uprzejmości i otwartości, inni jako element politycznej gry, której prawdziwe cele ujawnią się dopiero po zakończeniu rozmów. Niezależnie od interpretacji, powitanie w Anchorage pokazało, że nawet drobny gest może stać się przedmiotem światowej dyskusji.