Oficjalnie wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość, złożył wiele publicznych wyrazów wdzięczności wobec Jarosława Kaczyńskiego. Ale polityczna historia najnowsza pokazuje, że bliskość z Nowogrodzką bywa krótkotrwała – wystarczy przypomnieć przypadek Andrzeja Dudy.
Nowy układ sił. PiS nie rządzi, ale nadal obserwuje
Choć PiS znajduje się dziś w opozycji, to Jarosław Kaczyński nie zamierza rezygnować z wpływów. Dla niego Pałac Prezydencki to teraz nie tylko symbol, ale również narzędzie polityczne – punkt startowy do walki o zwycięstwo w wyborach 2027 roku.
Karol Nawrocki ma być sojusznikiem w tej strategii, ale jednocześnie – według niektórych polityków PiS – „będzie poddawany próbom lojalności”. Tego typu gry wewnętrzne są dla partii czymś powszechnym, a historia Dudy pokazuje, jak łatwo euforia może przerodzić się w chłód.
Duda ostrzega: „Sprowadzenie na ziemię było błyskawiczne”
Andrzej Duda w swojej autobiografii "To ja" mówi wprost: relacje z Nowogrodzką od początku były napięte. Liczył na pełne wsparcie po wyborczym zwycięstwie, ale zamiast gratulacji pojawiły się oskarżenia – m.in. o zbyt mało entuzjastyczne podziękowania i zbyt szybką rezygnację z członkostwa w partii.
To, co z początku wyglądało jak naturalny sojusz, szybko zamieniło się w ciche napięcia, aż po zupełny brak kontaktu z Jarosławem Kaczyńskim.
Kancelaria Nawrockiego ma działać inaczej
Wyciągnięto lekcję. Tym razem w Kancelarii Prezydenta postawiono na ludzi, którzy mają spajać, a nie dzielić. Paweł Szefernaker – nowy szef gabinetu – to polityk lojalny wobec PiS i jednocześnie bliski prezydentowi. Jego zadaniem będzie utrzymanie płynnej komunikacji między Pałacem a Nowogrodzką.
Do zespołu dołączają też osoby znane z partyjnego zaplecza, jak Tomasz Matynia czy Marcin Przydacz. Wszyscy mają pilnować, by nie powtórzyć błędów z czasów Dudy, które wynikały – jak twierdzą politycy PiS – m.in. z nieudolnego zarządzania kancelarią przez Małgorzatę Sadurską.
Nawrocki: lojalny, ale niezależny?
Choć dziś Karol Nawrocki chętnie podkreśla zasługi Jarosława Kaczyńskiego i mówi o nim z respektem, jego polityczny charakter może w przyszłości prowadzić do większej samodzielności.
W kampanii prezydenckiej był nakłaniany, by ograniczyć wizerunkowe powiązania z PiS i bardziej akcentować swoją „obywatelską” stronę. Mimo to sam z siebie nazywał się „decyzją prezesa”, co jednych zachwycało, a innych – niepokoiło.
PiS liczy na to, że Nawrocki zachowa kierunek wyznaczony przez partię, ale jak mówią starsi posłowie: „Z młodymi zawsze tak samo – najpierw zawdzięczają wszystko prezesowi, potem myślą, że osiągnęli to sami”.
Czy miesiąc miodowy potrwa do wyborów?
Na dziś wszystko wygląda idealnie. Prezydent i PiS mają wspólny cel – zmiana rządu i odsunięcie Donalda Tuska od władzy. Nawrocki krytykuje premiera przy każdej okazji, a jego narracja zbiega się z linią partii opozycyjnej.
Ale jeśli PiS wygra wybory w 2027 roku i znów obejmie rządy, relacja prezydent–partia może wejść na zupełnie inny poziom. Będzie wtedy mniej miejsca na niezależność i więcej oczekiwań.
Choć dziś relacje Karola Nawrockiego z PiS i Jarosławem Kaczyńskim są stabilne, historia pokazuje, że najtrudniejsze momenty dopiero nadejdą. Jeśli nowy prezydent zdecyduje się wybić na niezależność, może czekać go dokładnie ta sama ścieżka, którą przeszedł Andrzej Duda – od politycznego sojusznika do samotnika z Pałacu.
Wszystko zależy od tego, czy uda się zachować równowagę między lojalnością a podmiotowością. To właśnie ta umiejętność zadecyduje, czy Karol Nawrocki zapisze się w historii jako prezydent partii – czy prezydent obywateli.