Jak potwierdził Prokurator Generalny Adam Bodnar, śledztwo w sprawie podejrzanej transakcji prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Dotyczy ono potencjalnego doprowadzenia poprzedniego właściciela mieszkania do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

Chodzi o niewielkie mieszkanie, które Karol Nawrocki i jego żona Marta nabyli w Gdańsku za wyjątkowo niską cenę – 120 tys. zł. Według informacji śledczych, transakcja mogła zostać przeprowadzona w sposób nieuczciwy, z wykorzystaniem trudnej sytuacji życiowej sprzedającego. Kluczowe pytania dotyczą nie tylko wysokości ceny, ale też tego, czy sprzedający miał pełną świadomość konsekwencji tej decyzji.

W związku z tym prokuratura analizuje dokumentację, przesłuchuje świadków i ocenia, czy nie doszło do naruszenia prawa. Choć sam Nawrocki jako prezydent elekt nie może zostać objęty postępowaniem karnym z uwagi na przysługujący mu immunitet, to sprawa nie dotyczy wyłącznie jego osoby.

Zgodnie z wypowiedzią Adama Bodnara w programie „RzeczOpolityce”, kluczową postacią w śledztwie pozostaje Marta Nawrocka – żona prezydenta elekta. Nie przysługuje jej żadna forma immunitetu, dlatego organy ścigania mogą prowadzić działania wobec niej tak, jak wobec każdego obywatela.

„Toczy się postępowanie w sprawie, nie przeciwko osobie. [...] Proszę zauważyć, że nawet jeśli prezydent elekt uzyska immunitet, to jego żona go nie posiada” – podkreślił Bodnar.

Według doniesień portalu Kronika24.pl, gdańska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w siedmiu pobocznych wątkach – m.in. dotyczących bonifikat, zapisów notarialnych czy proceduralnych uchybień. Uznano je za przedawnione lub niewystarczające dowodowo.

Wciąż jednak otwarta pozostaje główna kwestia – czy doszło do nieuczciwego nakłonienia starszego mężczyzny do sprzedaży mieszkania po zaniżonej wartości. Postępowanie trwa i – jak podkreślają śledczy – nadal zbierany jest materiał dowodowy.

Choć formalnie nie toczy się postępowanie przeciwko Karolowi Nawrockiemu, sprawa może mieć poważne skutki polityczne. Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem kadencji prezydent musi zmierzyć się z publiczną debatą wokół moralności i przejrzystości swoich prywatnych działań. Afera z kawalerką rzuca cień na początek jego urzędowania, niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia prawnego.

To przypomnienie, że granice między odpowiedzialnością osobistą, polityczną a prawną bywają cienkie – zwłaszcza gdy dotyczą osoby piastującej najwyższy urząd w państwie.