Po emocjonującej misji na orbicie okołoziemskiej, polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski znów stanął na rodzimej ziemi — a dokładniej, na płycie lotniska w Kolonii, gdzie przywitała go nie tylko żona, posłanka KO Aleksandra Uznańska-Wiśniewska, lecz także zespół ekspertów ESA oraz dziennikarze i fani. Powrót był triumfalny, lecz i pełen pokory. Uznański-Wiśniewski nie mówił o sobie jako bohaterze, lecz jako członku ogromnego zespołu. „Spoczywam na ramionach gigantów” — przyznał.

Kapsuła Dragon Grace wodowała u wybrzeży Kalifornii zaledwie dobę wcześniej. Lot powrotny do Europy odbył się specjalnym samolotem medycznym, który bezpośrednio przetransportował astronautę do Europejskiego Centrum Astronautów ESA w Kolonii. Tam przez najbliższe dni będzie przechodził badania i rekonwalescencję w ośrodku „Envihab”.

Chociaż fizycznie czuł się dobrze, Sławosz nie ukrywał, że przeciążenia przy powrocie były ekstremalne:

– Wszyscy mieliśmy problemy z oddychaniem przy lądowaniu. Ale poza tym czuję się świetnie. Chciałbym już wracać do pracy, ale najpierw muszę się po prostu porządnie wyspać – zażartował.

Misja była naukowym sukcesem. Polak uczestniczył w realizacji 60 eksperymentów, z czego aż 13 opracowały polskie zespoły badawcze. Jak zaznaczył Uznański-Wiśniewski, wszystkie założone cele zostały zrealizowane w 100%.

– To była najbardziej wartościowa przygoda mojego życia. Wracam z głową pełną pomysłów i z nowymi planami na przyszłość. Mam nadzieję, że Polska będzie jedną z wiodących gwiazd w eksploracji kosmosu. Mamy ogromny potencjał – powiedział z dumą.

Dodał również, że nad misją pracowało w Polsce aż 500 osób: inżynierów, naukowców i specjalistów. To właśnie im – „gigantom”, jak ich nazwał – złożył hołd.

Uwagę fotoreporterów przykuła nie tylko osoba astronoma, ale również jego żona. Aleksandra Uznańska-Wiśniewska, posłanka KO, oczarowała obecnych swoją stylizacją. Czerwona dopasowana sukienka, klasyczne czarne szpilki i gustowna kopertówka sprawiły, że — jak podsumował jeden z ekspertów mody — „zakołysała galaktyczną elegancją”.

Ale to nie wygląd był tu najważniejszy — przez cały czas towarzyszyła mężowi z ogromnym zaangażowaniem i troską, będąc wsparciem nie tylko osobistym, ale też symbolicznym: jako przedstawicielka kraju, który ma ambicje sięgać gwiazd.

Powrót Uznańskiego-Wiśniewskiego to coś więcej niż zakończenie jednej misji. To nowy rozdział w historii polskiej obecności w przestrzeni kosmicznej. Entuzjazm naukowca był zaraźliwy — mówił o przyszłości, która może należeć również do Polski.

– ESA może zmienić myślenie o kosmosie. To, co udało nam się zrobić, jest dopiero początkiem. Potrzebujemy wizji i współpracy, by osiągnąć więcej. Polacy mogą w tym odegrać ogromną rolę – zaznaczył astronauta.

Sławosz Uznański-Wiśniewski udowodnił, że marzenia mogą stać się rzeczywistością, jeśli są wspierane wiedzą, determinacją i zespołowym wysiłkiem. Jego historia inspiruje – nie tylko młodych naukowców, ale każdego, kto patrzy w niebo z pytaniem: „co dalej?”

Odpowiedź właśnie wylądowała. I nie zamierza się zatrzymywać.