Mały Eli Testa, czteroletni chłopiec, zginął w miejscu, które miało być przestrzenią pamięci i spokoju. Nikt nie był gotowy na to, co się wydarzyło.

To miał być spokojny dzień. Eli przyszedł na cmentarz z mamą i tatą, Jessicą i Tommym. Chwila nieuwagi, kroki dziecka oddalają się od bliskich — i wtedy nagle, niepostrzeżenie, jedno z kamiennych nagrobków przewraca się na chłopca. Czas na ratunek był minimalny. Mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych, serce Eliego przestało bić.

Policja z Lancashire potwierdziła tragiczny wypadek, dodając, że rodzina otrzymuje natychmiastową pomoc psychologiczną. Ale żadna terapia nie wypełni pustki, jaka pozostała po stracie ukochanego syna.

– Moja siostrzenica, Jessica, i jej mąż Tommy tragicznie stracili syna Eliego w wyniku dziwnego wypadku. Rodzina jest załamana – napisała Donna Miller, ciotka chłopca.

Bliscy wspominają Eliego jako dziecko pełne światła. Choć jego życie trwało zaledwie cztery lata, zostawił po sobie ślad w sercach wszystkich, którzy mieli szczęście go poznać.

– To była najtrudniejsza rzecz, jaką zrobiłam, ale największy dar, jaki mogliście mi dać – wyznała ze łzami Zena Shaw, dziękując rodzicom chłopca za możliwość pożegnania się z ich synem.

W sieci ruszyła zbiórka pieniędzy, której celem jest nie tylko pomoc w organizacji pogrzebu, ale również wsparcie dla pozostałej dwójki dzieci: Jaspera i Cecilii. W kilka dni zebrano ponad 9 tysięcy funtów. Ludzie, często nieznani rodzinie, dołączają słowa otuchy, wsparcia i miłości.