Choć Karol Nawrocki jeszcze nie objął oficjalnie urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, już teraz pokazuje, że nie zamierza być figurantem ani biernym notariuszem politycznych decyzji. Jego deklaracje nie pozostawiają złudzeń: pierwszy podpis pod ustawą – jeszcze przed rozgoszczeniem się w Pałacu Prezydenckim – ma trafić na dokumencie dotyczącym budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Dla jednych to odważny start nowej kadencji i symbol konsekwencji wobec obietnic wyborczych. Dla innych – ryzykowne działanie, które może pogłębić podziały na linii Pałac–Rząd. Jedno jest pewne: Karol Nawrocki nie zaczyna swojej misji od tematów wygodnych.
Podczas spotkań z obywatelami, które kontynuuje nawet po zakończeniu kampanii, Nawrocki wysyła jednoznaczny sygnał: jego prezydentura nie będzie ceremonialna. – „Nie będę czekał miesięcy na realizację planu. To prezydentura aktywna, nastawiona na działanie” – powtarzał podczas pikniku w Pułtusku.
Ten plan – jak się okazuje – zaczyna się od wielkiej infrastruktury. Centralny Port Komunikacyjny, inwestycja o symbolicznym znaczeniu dla zwolenników silnej i nowoczesnej Polski, ma stać się punktem wyjścia do budowania polityki przyszłości. Nawrocki zamierza złożyć projekt ustawy zabezpieczającej ciągłość prac nad CPK – nawet wbrew niechętnemu stanowisku obecnego rządu.
Projekt ustawy „Tak dla CPK” zakłada m.in. gwarancję nieopóźniania otwarcia portu po 2031 roku, zwiększenie liczby połączeń kolejowych oraz ochronę inwestycji przed ingerencjami kolejnych ekip rządzących. Dla wielu to deklaracja rozwoju i narodowego prestiżu, dla innych – powrót do narracji „Polski wielkich projektów”, która może ignorować realne wyzwania budżetowe.
Eksperci podzieleni. Maciej Lasek z rządowego zespołu ds. CPK ocenia propozycję jako „konstytucyjnie wadliwą” i „niemożliwą do wdrożenia”. Nawrocki – odwrotnie – widzi w niej fundament przyszłości: dynamicznej, połączonej i zorientowanej na rozwój technologiczny i logistyczny.
Oliwy do ognia dodały słowa Nawrockiego dotyczące jego przyszłej współpracy z premierem Donaldem Tuskiem. – „Czas porzucić histerię i zaakceptować wybór narodu” – podkreślił, apelując o dialog i konstruktywne podejście do polityki, niezależnie od różnic ideologicznych.
Czy jednak rząd, który już teraz chłodno podchodzi do idei CPK, będzie skłonny do współpracy z prezydentem tak stanowczo lansującym kontrowersyjny projekt? To test nie tylko dla Karola Nawrockiego, ale i dla całego układu sił politycznych w Polsce.
Dla wielu obserwatorów polityki, decyzja Nawrockiego, by rozpocząć prezydenturę od walki o CPK, ma znaczenie symboliczne. To nie tylko kwestia inwestycji. To komunikat: prezydent, choć dopiero wchodzi na scenę, już teraz chce pisać własny scenariusz.
Czy uda mu się przekonać większość parlamentarną do swojego pomysłu? Czy projekt ustawy zostanie przyjęty? A może stanie się początkiem długiej, politycznej szarpaniny? Czas pokaże. Jedno jest pewne – Karol Nawrocki nie zamierza być prezydentem ciszy. Wchodzi do gry z przytupem.